Termin 15 lipca na zawarcie porozumienia wyznaczyli sobie partnerzy dwujęzycznej, ale wielopartyjnej koalicji rządowej. Już widać, że szanse są bliskie zeru.
– Jesteśmy na skraju przepaści – miał nawet powiedzieć premier Yves Leterme, cytowany przez prasę niderlandzkojęzyczną, którą jest w stanie swobodnie czytać 60 procent obywateli dwujęzycznej Belgii.
Reformy żądają właśnie Flamandowie. Mają już dość płacenia na biedniejszą Walonię, której mieszkańcy posługują się francuskim. Na początek chcą przeniesienia polityki socjalnej na poziom regionów. Ale także za wszelką cenę powstrzymania ekspansji języka francuskiego prowadzonej ze stolicy kraju.
Flamandowie mają już dosyć płacenia na biedniejszą Walonię
W formalnie dwujęzycznej Brukseli posługuje się nim większość mieszkańców. Wszystkie napisy są w dwóch językach, obowiązek posługiwania się nimi dotyczy też wszystkich instytucji publicznych i firm usługowych.