Świat się spiera, kto w tej wojnie jest agresorem

Front dyplomatów. Tbilisi apeluje o pomoc, przekonując, że zmaga się z rosyjską inwazją. Moskwa odpowiada: to Gruzini dokonują barbarzyńskich działań. I zyskuje poparcie Berlina

Publikacja: 11.08.2008 04:06

Micheil Saakaszwili odwiedził rannych w szpitalu w Tbilisi

Micheil Saakaszwili odwiedził rannych w szpitalu w Tbilisi

Foto: AP

Najpierw o czystki etniczne rosyjskie MSZ oskarżyło Gruzję. Gruzińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego taki sam zarzut postawiła rosyjskim wojskom. – Trzeba przywrócić pokój i położyć kres tej rzezi niewinnych – apelował gruziński przywódca Micheil Saakaszwili. Prezydent Rosji mówił zaś o “ludobójstwie”. – Działań Gruzinów nie można nazwać inaczej. Prowadzone są na masową skalę i skierowane przeciwko ludziom – mówił Dmitrij Miedwiediew. Wtórował mu szef rosyjskiego rządu Władimir Putin.

– To bardzo poważny zarzut. Celem ludobójstwa jest zlikwidowanie części lub wręcz całego narodu. Dziś nie ma na to dowodów. Używanie tego terminu wobec obecnego konfliktu jest nieuprawnione. Trzeba udowodnić, że Gruzja użyła środków masowej eksterminacji, by zlikwidować naród osetyjski – tłumaczy “Rz” prof. Roman Wieruszewski, były członek Komitetu Praw Człowieka ONZ.

Świat, w tym Rada Bezpieczeństwa ONZ, jest podzielony w ocenie zdarzeń na Kaukazie. W słowach nie przebierają zwłaszcza najbliżsi sąsiedzi Rosji. – Działania sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Osetii Południowej są sprzeczne z prawem międzynarodowym. Są w istocie aktem agresji – oświadczył prezydent Lech Kaczyński. Podobnie uważają przedstawiciele państw bałtyckich. Szef litewskiej dyplomacji Petras Vaitiekunas stwierdził, że Rosja “przekroczyła wszystkie czerwone linie”. Także Szwecja oświadczyła, że rosyjska ofensywa w Gruzji jest niezgodna z prawem. Szef tamtejszego MSZ Carl Bildt nie uznał też tłumaczeń Rosji, że nie jest ona w stanie wojny, tylko musiała bronić swych obywateli. – Mamy powody, by przypomnieć, że Hitler używał tej samej doktryny, by podkopać i zaatakować znaczące obszary Europy Środkowej – powiedział.

Wieczorem sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer skrytykował Rosję za pogwałcenie “integralności terytorialnej Gruzji” i użycie “niewspółmiernej siły”. Rosyjski atak potępiły również USA, które przygotowały w tej sprawie projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ.Z kolei rosyjskie MSZ zarzuciło wczoraj cynizm Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii. A zachodnim mediom brak obiektywizmu. Po stronie Rosji stanął wiceszef niemieckiej dyplomacji Gernot Erler, stwierdził, że to Gruzja pogwałciła prawo międzynarodowe. – Jego słowa odzwierciedlają opinię całej niemieckiej klasy politycznej. To Saakaszwili jest w tym konflikcie agresorem i ma krew na rękach. O mało nie doprowadził do trzeciej wojny światowej – tłumaczył “Rz” Alexander G. Rahr, ekspert Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej.

Elżbieta Mikos-Skuza ekspert prawa międzynarodowego, wykładowca na UW

Osetia Południowa jest uznawana za część Gruzji i władze w Tbilisi mają pełne prawo do zwalczania działań odśrodkowych, również za pomocą siły zbrojnej. Gdy w trakcie gruzińskiej operacji zginęli Rosjanie, Moskwa w odpowiedzi zaatakowała miasta położone na terytorium Gruzji. Tłumacząc, że staje w obronie swoich obywateli.

Moim zdaniem pogwałciła prawo międzynarodowe, które pozwala użyć siły zbrojnej przeciw innemu państwu tylko w dwóch przypadkach: na podstawie decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ lub w samoobronie, w przypadku napaści zbrojnej. W przeciwnym razie państwo atakujące jest agresorem. W ostatnich dziesięcioleciach państwa dokonujące napaści tłumaczyły się, że działają w samoobronie – robiły to na przykład Stany Zjednoczone podczas ataku na Irak. I Rosjanie próbują teraz robić to samo. Moskwa złamała też z pewnością zasadę proporcjonalności. Rosyjscy przywódcy mówią o ludobójstwie dokonanym przez Gruzinów, ponieważ z pewnością powołają się na precedens interwencji humanitarnej NATO w Kosowie. Wtedy sojusz tłumaczył, że atak zapobiegnie czystkom etnicznym. Ta doktryna jest jednak przedmiotem wielkich kontrowersji.

not. jap

Powiedzieli dla „RZ”

Aleksander Rondelli szef Fundacji Stosunków Strategicznych i Międzynarodowych w Tbilisi

W Osetii Południowej trwają wyjątkowo zacięte walki. Rosjanie zaatakowali nas też w Abchazji, chcąc otworzyć w ten sposób drugi front. Bombardują nasze miasta. Zrobią wszystko, aby nas poniżyć, aby powalić Gruzję na kolana i doprowadzić do usunięcia prezydenta Micheila Saakaszwilego. A przecież była szansa na porozumienie z Osetyjczykami. Strona gruzińska wielokrotnie proponowała rozmowy. Było to jednak nie na rękę Moskwie stosującej politykę „dziel i rządź”. Na Kaukazie liczy się ten, kto ma siłę. Rosja chce więc pokazać, że jest potężna. Teraz możliwości porozumienia z Osetyjczykami już nie widzę, podobnie jak w przypadku Abchazji – Rosjanie na pewno do tego nie dopuszczą. My zaś bronimy się przed wojskami rosyjskimi, mamy dobrych żołnierzy, ale za mało samolotów, a Moskwa wysyła coraz więcej swoich oddziałów.Rosja jest też niesłychanie aktywna w sferze propagandy. Media są pełne antygruzińskich informacji i komentarzy w iście goebbelsowskim stylu.Jesteśmy bardzo wdzięczni za postawę Polski, podobnie jak państw bałtyckich. Niestety, nie możemy liczyć na pomoc Zachodu, który będzie wylewał nad nami krokodyle łzy, ale zrobi mało albo nic.

not. p.k.

Aleksiej Muchin szef rosyjskiego Centrum Informacji Politycznej

Tak naprawdę mamy do czynienia nie z wojną gruzińsko-osetyjską, ale ze starciem między Moskwą i Waszyngtonem. Działając z inspiracji amerykańskiej, Gruzja zaatakowała Cchinwali, wiedząc doskonale, jak zareaguje strona rosyjska. Ale Gruzini bardzo się pomylili co do ewentualnych następstw swych działań, ponieważ w tej chwili rosyjskie wojska kontrolują Osetię Północną i nie dadzą się łatwo stamtąd usunąć.Uważam, że są trzy warianty rozwoju wydarzeń. Pierwszy, najmniej prawdopodobny: do Gruzji wchodzą wojska amerykańskie i dochodzi do bezpośredniego starcia Amerykanów z naszymi oddziałami. Drugi, tak naprawdę najlepszy: Rosja wycofuje swe wojska z Osetii Południowej, podobnie robi Gruzja, powstaje nowa, mieszana komisja nadzorująca zawieszenie broni, bez udziału państw trzecich. W jakiejś mierze byłby to powrót do sytuacji sprzed kilku dni. I wariant trzeci, najbardziej prawdopodobny, a zarazem najmniej korzystny dla Gruzji: żołnierze rosyjscy pozostają w Osetii, republika ta ogłasza niepodległość, którą Rosja szybko uznaje. Po precedensie, jakim było Kosowo, taki rozwój wydarzeń jest bardzo możliwy.

not. p.k.

jap, ryb, pap, afp

Najpierw o czystki etniczne rosyjskie MSZ oskarżyło Gruzję. Gruzińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego taki sam zarzut postawiła rosyjskim wojskom. – Trzeba przywrócić pokój i położyć kres tej rzezi niewinnych – apelował gruziński przywódca Micheil Saakaszwili. Prezydent Rosji mówił zaś o “ludobójstwie”. – Działań Gruzinów nie można nazwać inaczej. Prowadzone są na masową skalę i skierowane przeciwko ludziom – mówił Dmitrij Miedwiediew. Wtórował mu szef rosyjskiego rządu Władimir Putin.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021