Nie ma się czym chwalić

– Rosjanie nie mają powodów do dumy z operacji wojskowej na Kaukazie – mówi „Rz” pisarz Wiktor Suworow, były oficer radzieckiego wywiadu wojskowego GRU

Publikacja: 14.08.2008 00:01

Rz: Rosjanie ogłosili, że ich operacja w Osetii Południowej zakończyła się sukcesem. Pan również tak uważa?

Wiktor Suworow:

O jakim sukcesie możemy mówić? O zbombardowaniu gruzińskich portów naftowych i rurociągów, które służą alternatywnym dostawom ropy i gazu na rynki zachodnie z pominięciem Rosji?

Nie można uznać tej operacji za sukces, bo, po pierwsze, została ona przeprowadzona na bardzo małą skalę, a po drugie, po przeciwnej stronie stała dużo słabsza i źle przygotowana do działań wojennych gruzińska armia. W obronie Gruzji władze Tbilisi wykorzystały przestarzałe czołgi T-55, których Rosja nie używa od co najmniej 30 lat i do których brakuje części zapasowych. Rosja sprowadziła w rejon konfliktu samoloty.

Dwa z nich – bombowce Su-24 – Gruzinom udało się zestrzelić.

Nie jestem tym zaskoczony. Te maszyny latają bardzo nisko, nie trzeba się zbytnio wysilać, by je trafić. Wystarczy celny strzał z ziemi, na przykład z karabinu maszynowego.

Czy operacja Kremla w Osetii Południowej pokazała, w jakiej kondycji jest rosyjska armia?

Trudno to ocenić, bo – jak już wspomniałem – te działania wojenne miały niewielką skalę, a przeciwnik był dużo słabszy. Ale i bez tego można stwierdzić, że rosyjskie siły zbrojne są w bardzo złym stanie. Jeszcze gorsza jest psychiczna kondycja rosyjskiej armii, której brakuje bodźca. Za czasów pierwszej wojny światowej córki cara Mikołaja II były sanitariuszkami, podczas drugiej wojny światowej na froncie walczyli synowie Stalina i Chruszczowa. Wyobrażacie sobie, by córki Władimira Putina tak się poświęciły? Albo żeby synowie obecnych oligarchów i miliarderów rosyjskich leżeli w okopach? Ci, którzy biorą udział w operacjach zbrojnych, być może liczą przede wszystkich na pieniądze, bo są bardzo dobrze opłacani.

Po stronie gruzińskiej były ofiary. To świadczy o profesjonalizmie czy o niedoskonałościach rosyjskiej armii?

Obawiam się, że świadczy to o świadomym zabijaniu cywilów. To mogło być ostrzeżenie ze strony Rosji, przesłanie w stylu: „jesteśmy silni, nie próbujcie nas zaczepiać”. Z drugiej strony podczas wojny w Czeczenii również ginęli cywile i nikt w Rosji tym się zbytnio nie przejmował.

Myślę, że rosyjscy żołnierze mogą po prostu nie wiedzieć, do kogo strzelać wolno, a do kogo nie. Pamiętam z dzieciństwa książkę o radzieckiej agentce, która uwiodła niemieckiego pilota. Zapamiętałem, że bombardował on radzieckie pociągi Czerwonego Krzyża. Dostałem się na wojskową uczelnię, służyłem w armii, później studiowałem w Wojskowej Akademii Dyplomatycznej w Moskwie: nikt nigdy mi nie powiedział, że nie wolno ostrzeliwać transportów z napisem „Czerwony Krzyż”. W rosyjskiej doktrynie wojskowej ten zapis nie istnieje. To odpowiedź na pani pytanie o ofiary wśród cywilów w rejonie konfliktu.

Podobno Rosjanie wykorzystali w walkach bomby kulkowe, których użycie jest zabronione. Zrobili to z powodu niewiedzy?

Myślę, że tak. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych może podpisywać różne międzynarodowe porozumienia w Genewie, ale nie musi o tym koniecznie wiedzieć rosyjskie Ministerstwo Obrony. To niestety normalne zjawisko w rosyjskiej biurokracji.

Rz: Rosjanie ogłosili, że ich operacja w Osetii Południowej zakończyła się sukcesem. Pan również tak uważa?

Wiktor Suworow:

Pozostało 96% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021