Choć George W. Bush wygłaszał wczoraj swą ostatnią mowę przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ, to nie na nim, lecz na gubernator Alaski koncentrowała się uwaga mediów.
Już w poniedziałek ubrana w czerwony kostium Palin wywołała sensację, przechadzając się w towarzystwie ochroniarzy w czarnych garniturach po Manhattanie i ściskając dłonie przechodniom. Wielu nowojorczyków dało się nabrać: panią Palin udawała aktorka wynajęta przez lokalny dziennik.
Prawdziwa pani gubernator, której przeciwnicy zarzucają brak doświadczenia na scenie międzynarodowej, szykowała się w tym czasie do przejścia przyspieszonego kursu dyplomacji. Palin, która w wywiadzie dla telewizji ABC News przyznała, że nie spotkała dotąd żadnego zagranicznego przywódcy, miała w czasie niewiele ponad dobę rozmawiać z siedmioma.
Wczoraj spotkała się z prezydentem Kolumbii Alvaro Uribe i afgańskim przywódcą Hamidem Karzajem. Amerykańscy dziennikarze, którym pozwolono tylko zerknąć na kandydatkę i jej rozmówców przez kilkadziesiąt sekund, zagrozili bojkotem kolejnych spotkań. Dziś dyskutować będzie z prezydentami Gruzji Micheilem Saakaszwilim i Uk- rainy Wiktorem Juszczenką (wspólne spotkanie), a następnie z przywódcą Iraku Dżalalem Talabanim, Pakistanu Asifem Ali Zardarim oraz Indii Manmohanem Singhiem.
– To przywódcy krajów przyjaźnie nastawionych do USA – zauważa politolog Peter Beinart z Rady ds. Stosunków Międzynarodowych. Dodaje, że republikanom wyraźnie zależało na uniknięciu trudnych partnerów.