W niedzielę rano uzbrojone komando camorry wtargnęło do centrum seniora w Casal di Principe i 18 strzałami położyło trupem grającego z kolegami w karty 60-letniego Stanislao Cantelli. Został zabity tylko dlatego, że był wujem dwóch gangsterów, którzy poszli na współpracę z policją. Trzy dni wcześniej w pobliskim Giuliano podobnie zginął Lorenzo Riccio – człowiek symbol, który 15 lat temu jako pierwszy w okolicy poszedł na policję, gdy camorra zażądała okupu.
Ostentacja i okrucieństwo, z jakimi camorra zamordowała dwóch bezbronnych ludzi, to zdaniem prokuratora Giovanniego Conzo koordynującego walkę z camorrą wyraźny znak, że w wojnie z państwem i konkurencją o kontrolę nad prowincją (odpowiednik powiatu) Caserty koło Neapolu klan Casalesi gotów jest na wszystko.
Prowincją Caserty od lat włada najpotężniejszy klan camorry Schiavone z Casal di Principe (stąd Casalesi). Nie zmieniło tego aresztowanie dziesięć lat temu bossa Francesco „Sandokana” Schiavone, który kieruje swoim imperium zza krat. Casalesi postanowili wysłać wyraźny sygnał rozprowadzającym na ich terenie narkotyki afrykańskim gangom i 18 września komando camorry zastrzeliło w Castel Volturno sześciu afrykańskich imigrantów, a przy okazji właściciela salonu gier hazardowych, który zalegał z płaceniem haraczu. Jak się okazało, afrykańskie ofiary nie miały nic wspólnego z handlem narkotykami.
Wynika z tego, że Casalesi postanowili nie bawić się w subtelności i wobec licznej czarnoskórej społeczności w okolicy (głównie z Nigerii i Ghany) zastosować zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Afrykańscy imigranci w proteście przeciw obojętności miejscowych władz i mieszkańców wyszli na ulice, demolując samochody i wystawy sklepów.
Protest miał również podłoże społeczne. Miejscowi przedsiębiorcy traktowali imigrantów, najczęściej nielegalnych, jako źródło pracy na czarno, płacąc im 20 euro za dniówkę. Te wydarzenia ściągnęły do Casal Volturno kamery telewizyjne, a czarni imigranci z miasteczka stali się bohaterami najpopularniejszych programów publicystycznych. W ślad za kamerami do prowincji Caserta ruszyli karabinierzy.