Polski konsul Tomasz Lis zderzył się z wozem straży pożarnej. – To była niegroźna stłuczka – mówi Piotr Paszkowski, rzecznik MSZ. Okazało się jednak, że Polak miał we krwi kilkakrotnie więcej alkoholu, niż dopuszczają kanadyjskie normy – 2,6 promila.
Wypadek zdarzył się w piątek, ale dopiero wczoraj napisała o nim gazeta „Vancouver Sun”. Jak wynika z relacji Kanadyjczyków, Polak nie zatrzymał się na miejscu zdarzenia, ale strażacy go dogonili i to oni zadzwonili po policję.
– Ludzie, którzy nie potrafią się zachować za granicą, niezależnie czy są posłami, czy konsulami, nie są godni sprawowania funkcji publicznych i takie osoby będziemy ze służby publicznej eliminować – oświadczył natychmiast Radosław Sikorski.
Lis tłumaczył, że wypił, bo był zły z powodu piątkowego wyroku kanadyjskiego sądu, który postanowił nie stawiać zarzutów zabójcom Roberta Dziekańskiego – Polaka, który rok temu zginął na lotnisku od paralizatora. O wyroku rozpisują się zresztą wszystkie najważniejsze kanadyjskie gazety.
– Nieustannie do nas dzwonią, prosząc o komentarz. To dla nich zdecydowanie ważniejsze niż sprawa polskiego konsula, którą żyją tylko lokalne media w Vancouver – mówi „Rz” Sylwia Domisiewicz z Ambasady Polskiej w Ottawie.