Tempelhof miejscem uciech?

Kontrowersyjny pomysł na zagospodarowanie zamkniętego lotniska. Mieszkańcy Berlina są poruszeni wiadomością, że na Tempelhofie mogłoby powstać gigantyczne centrum rozrywek seksualnych

Aktualizacja: 22.01.2009 11:26 Publikacja: 22.01.2009 02:18

Ostatni samolot wylądował na Tempelhofie 30 października ubiegłego roku (fot: Wolfgang Kumm)

Ostatni samolot wylądował na Tempelhofie 30 października ubiegłego roku (fot: Wolfgang Kumm)

Foto: AP

“Tempelhof zostanie przekształcony w ogromny burdel” – głosi wielki tytuł w “Bild Zeitung”. – To bzdury – odpowiada burmistrz Berlina Klaus Wowereit. – Nigdy się na to nie zgodzimy – zapewniają władze dzielnicy. Jednak projekt zakładający utworzenie “strefy czerwonych latarni” na terenie byłego lotniska został już zakwalifikowany do ostatniego etapu konkursu na zagospodarowanie gigantycznych przestrzeni w centrum Berlina.

Od wielu miesięcy nic się tam nie dzieje. Lotnisko zostało zamknięte jesienią ubiegłego roku pomimo gorących protestów mieszkańców miasta. Przeciwnicy tej decyzji nie zdołali zmobilizować wystarczającej liczby zwolenników utrzymania historycznego obiektu i przegrali referendum. Odgrażają się jeszcze, straszą pozwami sądowymi, ale sprawa wydaje się przesądzona.

Na rozpisany przez Senat Berlina konkurs architektoniczny wpłynęło kilkadziesiąt prac. Wybrano dwanaście najlepszych. Jest wśród nich propozycja przekształcenia jednej z ulic graniczących z lotniskiem, Columbiadamm, w pasaż, który w przyszłości stałby się centrum dzielnicy rozrywki. Oprócz restauracji, barów, kin i innych tego rodzaju lokali miałyby tam powstać seks shopy, muzeum seksu oraz homoseksualizmu. Do tego hoteliki na godziny, domy schadzek, różnego rodzaju agencje towarzyskie, gabinety masażu i wiele innych podobnych przybytków. Coś na kształt Reeperbahn w hamburskiej dzielnicy Sankt Pauli, najsłynniejszego niemieckiego centrum uciech seksualnych.

– Tym sposobem cała okolica stanie się magnesem dla turystów, bohemy i ciekawskich – zachwalają autorzy pomysłu. Są przekonani, że wzorem londyńskiego Soho i okolic Moulin Rouge w Paryżu również Berlin zasługuje na taką dzielnicę.

Oferta podoba się części jurorów przygotowujących się do podjęcia ostatecznej decyzji. Zwracają uwagę, że wbrew temu, co sugeruje “Bild”, “strefa burdelowa” nie ma wcale obejmować całych, leżących odłogiem setek hektarów w centrum stolicy Niemiec.

Autorzy projektu przewidzieli tam także miejsca rozrywki dla najmłodszych, obiekty sportowe, park z parkietami tanecznymi, sztuczne kanały (“mała Wenecja”). Wszystko to można by oglądać z okien wagoników kolejki linowej.

– Jest to projekt szczególnie interesujący, przedstawia bowiem zupełnie inną koncepcję niż pozostałe – powiedziała niemieckiej prasie Regula Lüscher z urzędu zagospodarowania przestrzennego Berlina.

– Z prawnego punktu widzenia ten kontrowersyjny projekt jest oczywiście do przyjęcia. Nie sądzę jednak, aby istniała potrzeba tworzenia w Berlinie tego rodzaju centrum rozrywkowego – mówi “Rzeczpospolitej” Christian Pestalozza, profesor prawa i autor ekspertyz na temat Tempelhofu.

Jego zdaniem taka koncepcja jest nie do pogodzenia z historycznym znaczeniem Tempelhofu jako kolebki niemieckiego lotnictwa oraz miejsca, które przesądziło o losach sowieckiej blokady Berlina Zachodniego.

To właśnie na tym lotnisku lądowały w latach 1948 – 1949 amerykańskie bombowce zaopatrujące miasto nie tylko w żywność, ale i w węgiel oraz benzynę. Jeden z pilotów – z myślą o niemieckich dzieciach – rozrzucał nawet nad miastem słodycze, umocowane na mikroskopijnych spadochronach. Mieszkańcy nazwali amerykańskie maszyny “rodzynkowymi bombowcami”, zdając się zapominać, że te same samoloty kilka lat wcześniej siały w ich mieście śmierć i zniszczenie.

Tempelhof wciąż żyje też we wspomnieniach starszego pokolenia Polaków, pamiętających doskonale komunikaty o kolejnych uprowadzeniach polskich samolotów pasażerskich na najbliżej położone lotnisko, gdzie można było uzyskać przepustkę do wolności.

W latach 1963 – 1987 na Tempelhofie wylądowało w sumie szesnaście uprowadzonych samolotów. Wszystkie przyleciały z Polski. Porywaczami byli nierzadko piloci LOT. W Berlinie odczytywano w tym czasie skrót LOT jako “Landing on Tempelhof”.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=p.jendroszczyk@rp.pl]p.jendroszczyk@rp.pl[/mail][/i]

“Tempelhof zostanie przekształcony w ogromny burdel” – głosi wielki tytuł w “Bild Zeitung”. – To bzdury – odpowiada burmistrz Berlina Klaus Wowereit. – Nigdy się na to nie zgodzimy – zapewniają władze dzielnicy. Jednak projekt zakładający utworzenie “strefy czerwonych latarni” na terenie byłego lotniska został już zakwalifikowany do ostatniego etapu konkursu na zagospodarowanie gigantycznych przestrzeni w centrum Berlina.

Od wielu miesięcy nic się tam nie dzieje. Lotnisko zostało zamknięte jesienią ubiegłego roku pomimo gorących protestów mieszkańców miasta. Przeciwnicy tej decyzji nie zdołali zmobilizować wystarczającej liczby zwolenników utrzymania historycznego obiektu i przegrali referendum. Odgrażają się jeszcze, straszą pozwami sądowymi, ale sprawa wydaje się przesądzona.

Pozostało 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022