Podczas swojej pierwszej – poza Ameryką Łacińską – podróży zagranicznej w charakterze przywódcy Kuby 77-letni Raul Castro odwiedza stolice, z którymi Hawanę łączyły w dobrych dla niej czasach zimnej wojny „braterskie więzi”. Prosto z Moskwy, gdzie spędził prawie tydzień, poleciał do Luandy na spotkanie z liderem Ludowego Ruchu Wyzwolenia Angoli (MPLA) prezydentem José Eduardo dos Santosem. W programie ma wizytę w Algierii.

Kuba i Angola były bardzo zaprzyjaźnione w czasach wojny domowej w tym afrykańskim kraju (1975 – 2002). Ale jeszcze na długo przed uzyskaniem niepodległości przez tę kolonię portugalską w 1975 roku kubańscy instruktorzy wojskowi szkolili lewicowych partyzantów z Sił Zbrojnych na rzecz Wyzwolenia Angoli (FPLA). Lider niepodległościowy Agostino Neto uchodził za afrykańskiego Fidela Castro.

Kiedy stanął na czele komunistycznego rządu, który próbowała obalić Republika Południowej Afryki wspierana przez Stany Zjednoczone (by wynieść do władzy Narodowy Związek na rzecz Całkowitego Wyzwolenia Angoli – UNITA), bracia Castro wysłali tam pierwszy kubański kontyngent. Wylądował w Angoli w 1976 roku i pomógł powstrzymać wejście wojsk RPA do Luandy. Gdy wojna domowa objęła cały kraj, ramię w ramię z członkami FPLA (później MPLA, ruchu o korzeniach marksistowskich, wspieranego przez Związek Radziecki) walczyło 300 tysięcy Kubańczyków. Po nieudanej próbie przeszczepienia rewolucji do krajów Ameryki Łacińskiej w latach 60. w kolejnej dekadzie Kuba ochoczo wspierała zbrojnie lewicowe rządy w Afryce. Wysyłała swoje oddziały nie tylko do Angoli, ale także do Etiopii, Zairu, Mozambiku, Mali, Gwinei Bissau i Sahary Zachodniej.

Po rozpadzie Związku Radzieckiego kubańscy żołnierze wrócili do domu, ale w Angoli do dziś pracują setki wysłanych przez Hawanę lekarzy i nauczycieli. Na oficjalnych kontraktach w Angoli zatrudnione są dziś tysiące kubańskich techników i robotników. Zapewnia to wyspie dopływ dewiz, szczególnie cennych w dobie kryzysu. Wdzięczna Kuba przyznaje za to co roku stypendia studenckie setkom młodych Angolczyków. Raul Castro, który zanim zastąpił chorego brata na czele państwa, stał na czele sił zbrojnych, był więc owacyjnie witany nie tylko przez angolskich kombatantów, którzy pamiętają jeszcze „internacjonalistyczną pomoc” Hawany. Liczące tysiące członków stowarzyszenie angolskich absolwentów kubańskich uczelni wystosowało oświadczenie, w którym wyraża nadzieję na „umocnienie historycznych więzów między obydwoma narodami”.