Włosi chcieliby Polski w szóstce rządzącej Unią

Minister spraw zagranicznych Włoch zaproponował stworzenie wielkiej szóstki UE w miejsce osi Berlin – Paryż

Aktualizacja: 27.03.2009 07:28 Publikacja: 27.03.2009 02:13

Franco Frattini

Franco Frattini

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Szef dyplomacji Włoch Franco Frattini, zauważył, że oś francusko-niemiecka w UE już nie działa, a trójkąt z Wielką Brytanią jest nierealny z powodu eurosceptycyzmu tego kraju. Proponuje więc sześciokąt. – Najchętniej widziałbym kierownictwo złożone z sześciu krajów – mówił Frattini w wywiadzie dla dziennika „Il Sole – 24 Ore". Miałyby to być największe państwa: Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania i Polska.

– To miła propozycja. O wielkiej szóstce mówił jednak jeszcze jako minister Nicolas Sarkozy. Wtedy skończyło się na słowach. Weryfikacją propozycji ministra Frattiniego byłaby na przykład propozycja ważnych stanowisk, które Polacy mogliby zdaniem Włoch objąć w nowym rozdaniu – mówi „Rz" Jacek Saryusz-Wolski, szef Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego.

A eksperci ostrzegają: Włosi sami zaprzepaścili szansę na bycie ważnym graczem w UE. – Silvio Berlusconi nie cieszy się w Unii poważaniem. A przez ostatnie 10-15 lat kolejne włoskie rządy nie dokonały żadnych poważnych reform. I teraz ten kraj wlecze się w ogonie UE – mówi „Rz" Susanne Nies z francuskiego instytutu IFRI.

Istotnie w Brukseli najczęściej wspomina się o Włoszech, gdy Komisja Europejska ogłasza postępowania o nielegalną pomoc publiczną lub krytykuje Rzym za fatalny stan finansów publicznych. Zdaniem ekspertki IFRI pozycja Polski jest poważniejsza niż Włoch. – Przed szczytem 1 marca premier Tusk zorganizował spotkanie nowych państw członkowskich, na które przyszedł przewodniczący Komisji Europejskiej. Nicolas Sarkozy był naprawdę zły – dodaje Nies. Według niej Polsce bardziej opłaca się inwestować w Trójkąt Weimarski, czyli współpracę z Francją i Niemcami.

Frattini ma rację co do jednego: oś niemiecko-francuska już nie działa. Dowodem może być przykład z ostatnich miesięcy, gdy koncern Siemens wycofał się ze spółki nuklearnej Areva, bo Francuzi nie pozwolili mu na zwiększenie udziałów. I rozpoczął współpracę z konkurentem – rosyjskim Rosatomem. – Niemcy mają poczucie, że Francja ich wykorzystuje. Do tego dochodzi styl Nicolasa Sarkozy'ego, który podejmuje działania jednostronne, bez konsultacji z innymi – tłumaczy Nies.

Jak przekonuje „Rz" Thomas Klau z Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych (ECFR) Unia wygląda dziś inaczej niż w czasach, gdy francusko-niemieckie pojednanie dało impuls integracji. Obecnie większość w UE stanowią tzw. małe kraje, które bardzo niechętnie przyjęłyby jakiekolwiek próby tworzenia grupy liderów. – Nie ma jednak nic złego w tym, by grupa krajów wspólnie opracowywała propozycje pchające Unię do przodu, potem pozyskiwałaby do swoich pomysłów kolejnych chętnych. Tak było choćby ze strefą Schengen – uważa Klau.

Podobne inicjatywy są zresztą przewidziane unijnymi traktatami – chodzi o tzw. wzmocnioną współpracę w wybranych dziedzinach. Stała grupa sterująca Unią, z niezmiennym składem największych państw UE to jednak co innego. – Doprowadziłoby to do oporu pozostałych. I głębokiej polaryzacji w Unii – uważa Klau.

Polscy politycy nieoficjalnie podchodzą do deklaracji Frattiniego z dużą rezerwą. – To nierealistyczny pomysł. Włosi pierwsi nas zdradzą, jeśli będą mieli w tym interes. Poza tym z wielkiej szóstki zawsze można wypaść – mówi nasz rozmówca. Inny zauważa zaś, że włoska propozycja wynika z frustracji Rzymu wykluczeniem z grupy krajów mających realny wpływ na przyszłość UE.

[ramka]Paweł Zalewski, były szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych

Bardzo ostrożnie oceniałbym propozycję włączenia Polski do unijnej wielkiej szóstki, choć oczywiście łechce ona polskie ambicje. Nie powinno nam jednak zależeć na podobnych werbalnych błyskotkach, lecz na tym, by Unia była jednym blokiem reprezentującym też mniejsze kraje. Poza tym – choć ostatnio udało nam się z Włochami blisko współpracować przy okazji szczytu klimatycznego – z rezerwą podchodziłbym do takich deklaracji. Zbyt często bywają one wyrazem taktycznych rozgrywek wewnątrz Unii, a nie rzetelnej woli współpracy. Poza tym sposób kierowania UE wyznacza praktyka, a nie deklaracje. Wykluczałbym myślenie o G6 w kategoriach nowego dyrektoriatu narzucającego innym decyzje. Byłoby to bowiem niezmiernie niebezpieczne dla mniejszych państw Unii i szkodliwe dla całej organizacji. Model rządzenia UE powinien zaś zakładać współudział w podejmowaniu decyzji wszystkich państw, także mniejszych.

Propozycja stworzenia G6 byłaby jednak warta rozważenia, gdyby grupa miała charakter konsultacyjny, a nie decyzyjny.[/ramka]

[ramka]Franco Venturini, komentator "Corriere della Sera"

Nie wierzę w unijny dyrektoriat złożony z sześciu państw. Nie wyobrażam sobie, żeby zgodziły się na to Niemcy, Francja. Nie dziwię się jednak, że minister Frattini powtarza tę propozycję. Włochy za kolejnych rządów Berlusconiego, chcąc być przeciwwagą dla lokomotyw Unii, dbają o szczególne stosunki z USA. Podobnie zresztą robi Polska. Co więcej, Włochy z tego samego powodu flirtują z Rosją, a z racji tradycji i położenia geograficznego chcą prowadzić niezależną politykę w basenie Morza Śródziemnego. Z punktu widzenia polityki zagranicznej, ale też, co w tym kontekście ważniejsze – gospodarczej, są to działania odśrodkowe, niesprzyjające unijnej spójności lub – jak kto woli – dyktatowi Paryża i Berlina. Dyrektoriat sześciu państw to kolejny pomysł z tej serii, tym razem jednak z wyraźną próbą szukania sojuszników wewnątrz Unii, czyli w Polsce i Hiszpanii. Ale to są mrzonki i wykalkulowane próby nacisku. Niemcom i Francji taki dyrektoriat nie jest do niczego potrzebny. Nieco przychylniejsi powinni być Brytyjczycy, ale to za mało, by taką propozycję przeforsować.[/ramka]

Szef dyplomacji Włoch Franco Frattini, zauważył, że oś francusko-niemiecka w UE już nie działa, a trójkąt z Wielką Brytanią jest nierealny z powodu eurosceptycyzmu tego kraju. Proponuje więc sześciokąt. – Najchętniej widziałbym kierownictwo złożone z sześciu krajów – mówił Frattini w wywiadzie dla dziennika „Il Sole – 24 Ore". Miałyby to być największe państwa: Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania i Polska.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021