– Mario Mauro jest praktykującym katolikiem – reklamował kandydata premier Włoch Silvio Berlusconi. – A Jerzy Buzek protestantem z katolickiego kraju. Nie sądzimy, by w chrześcijańsko-demokratycznej rodzinie było to przeszkodą – ripostował Jacek Saryusz-Wolski, szef delegacji PO w europarlamencie.
Z tym argumentem zgodził się Wilfried Martens, szef Europejskiej Partii Ludowej. – Nasza grupa oparta jest na pluralizmie religijnym. Obaj kandydaci mają wysokie kwalifikacje – powiedział „Rz”. Przywódcy unijni z rodziny chadeckiej spotkali się wczoraj w Brukseli na kilka godzin przed rozpoczęciem szczytu UE. Doszło tam do rozmowy Berlusconiego z Donaldem Tuskiem. – Zostaliśmy przy swoich stanowiskach. Decyzja może zapaść 7 lipca – tłumaczył Tusk.
– Bravissimo – mówił z kolei o Mario Mauro Berlusconi. Na rozmowy przyszedł przygotowany. – We Włoszech była najwyższa frekwencja – 67 proc. W Polsce głosował tylko co czwarty uprawniony. Moja partia dostała ponad 12 milionów głosów, a PO tylko 3,4 miliona – wyliczał.
Przypomniał też, że choć Włochy to kraj założycielski UE, od 30 lat, czyli od pierwszych wyborów do PE, Włoch nie przewodniczył tej instytucji. Polsce wypomniał zaś, że nie zakończyła procesu ratyfikacji traktatu lizbońskiego.
Polak ma poparcie większości chadeków, w tym najsilniejszej delegacji niemieckiej. – Buzek jest dobrym kandydatem – oznajmiła kanclerz, która zabrała głos jako jedyna oprócz przedstawicieli Polski i Włoch. Zasugerowała też, że Włosi za wycofanie kandydatury Mauro mogą liczyć na poparcie w walce o inne stanowisko. Jakie? – Spekuluje się o stanowisku wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej dla Franko Frattiniego (szefa dyplomacji Włoch – red.) – mówi Saryusz-Wolski. Na razie można to tylko obiecać, bo decyzja w sprawie następcy Javiera Solany zapadnie najwcześniej pod koniec roku.