Barroso prawie pewny

Kto pokieruje komisją Europejską? José Manuela Barroso popiera większość państw

Publikacja: 19.06.2009 03:26

Na chwilę przed rozpoczęciem dwudniowego szczytu UE w Brukseli José Barroso mógł odetchnąć z ulgą. Wychodził ze spotkania liderów partii chadeckiej z mocnym poparciem, o tyle istotnym, że należy do niej większość rządzących w Unii.

[wyimek]Socjaliści w europarlamencie nie chcą, by decyzja w sprawie Barroso zapadła już teraz. Wolą poczekać na traktat lizboński[/wyimek]

– Myślę, że mamy szerokie poparcie dla kandydatury Barroso – powiedziała niemiecka kanclerz Angela Merkel po spotkaniu chadeków z Europejskiej Partii Ludowej, które poprzedzało oficjalny szczyt UE. Chadecy wygrali ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego i mają prawo obsadzić stanowisko szefa unijnej egzekutywy. – Jest przekonanie, że trzeba Barroso przegłosować na najbliższej sesji Parlamentu Europejskiego 16 lipca – relacjonował dziennikarzom Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PO, który brał udział w spotkaniu EPL.

[srodtytul]Opór socjalistów[/srodtytul]

Problemem pozostaje silny opór socjalistów w Parlamencie Europejskim, którzy nie chcą się zgodzić, żeby formalna decyzja w sprawie Barroso zapadła już teraz. Wolą poczekać na traktat lizboński i ewentualne pozytywne rozstrzygnięcie w referendum w Irlandii. Wtedy, pod rządami nowego prawa, Parlament Europejski będzie miał więcej do powiedzenia w sprawie wyboru Komisji Europejskiej i jej szefa.

Chadecy postanowili więc na razie zdobyć polityczne poparcie wszystkich krajów dla Barroso na szczycie. W ciągu kolejnych tygodni mają się odbywać konsultacje z socjalistami, żeby uspokoić nastroje w drugiej co do wielkości grupie w Parlamencie Europejskim. Wtedy formalnej akceptacji Barroso mogłaby dokonać jakakolwiek Rada Ministrów UE, bez konieczności zwoływania szczytu przywódców, i potem kandydatura zostałaby poddana pod głosowanie w PE.

Jeżeli będzie trzeba, chadecy sięgną po argument ostatecznego – Jeśli „nie” dla Barroso, to i „nie” dla Schulza – miał wczoraj powiedzieć Jean-Claude Juncker, premier Luksemburga. Martin Schulz to lider socjalistów w PE, kandydat na szefa tej instytucji. Ma dzielić kadencję z kandydatem chadecji (Jerzym Buzkiem albo Mariem Mauro), ale do tego potrzebuje poparcia chadeków.

[srodtytul]Gwarancje dla Irlandii[/srodtytul]

Przyszłość Barroso to niejedyny drażliwy punkt unijnego szczytu. Przywódcy mają przyjąć gwarancje prawne dla Irlandii, które pozwoliłyby rządowi w Dublinie ogłosić powtórne referendum w sprawie traktatu lizbońskiego. Co do meritum nie ma sporu: trzeba potwierdzić, że Irlandia pozostaje suwerenna w kwestiach obyczajowych (głównie aborcji), polityki obronnej oraz podatkowej. Spór dotyczy jednak formy.

– Muszę wyjść z naszego spotkania z przekonaniem, że te gwarancje zyskają pełną wartość traktatową przez zapisanie ich w protokołach – oświadczył przed szczytem premier Brian Cowen. A właśnie tego jak ognia boją się inni. Bo protokoły to prawo pierwotne UE, równe traktatowi, które trzeba będzie poddać ratyfikacji. Nawet państwa, które już tę procedurę zakończyły, mogłyby więc wycofać się z traktatu lizbońskiego. Największe obawy dotyczą Wielkiej Brytanii (gdzie w przyszłym roku do władzy mogą dojść przeciwni traktatowi lizbońskiemu konserwatyści) oraz Czech. Prezydent Vaclav Klaus już zapowiedział, że zażąda poddania gwarancji irlandzkich procesowi ratyfikacji.

Irlandczycy, żeby załagodzić spory, proponują włączenie ich gwarancji do innego traktatu, np. najbliższego w czasie traktatu akcesyjnego Chorwacji. Jednak inni politycy nie są przekonani. – Byłoby dziwne głosować nad przyjęciem Chorwacji do UE i nagle odkryć, że w tym samym traktacie są zapisy o jakichś irlandzkich gwarancjach – powiedział litewski premier Andrius Kubilius.

Ostateczne przyjęcie gwarancji dla Irlandczyków dałoby premierowi Cowenowi pretekst do zorganizowania drugiego referendum. Szanse na „tak” dla traktatu lizbońskiego są teraz dużo większe, bo mieszkańcy pogrążonej w kryzysie gospodarczym Zielonej Wyspy patrzą teraz na Unię jako kotwicę stabilności. Jeśli traktat w październiku zostałby przegłosowany, to jeszcze przed końcem roku mógłby wejść w życie.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki:

[mail=a.slojewska@rp.pl]a.slojewska@rp.pl[/mail][/i]

Na chwilę przed rozpoczęciem dwudniowego szczytu UE w Brukseli José Barroso mógł odetchnąć z ulgą. Wychodził ze spotkania liderów partii chadeckiej z mocnym poparciem, o tyle istotnym, że należy do niej większość rządzących w Unii.

[wyimek]Socjaliści w europarlamencie nie chcą, by decyzja w sprawie Barroso zapadła już teraz. Wolą poczekać na traktat lizboński[/wyimek]

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022