Rozprawa, która rozpoczęła się w czwartek wieczorem, trwała zaledwie 24 godziny. 42-letni piosenkarz cieszący się dużą popularnością we Francji był oskarżony o porwanie, uwięzienie i uszkodzenie ciała swej 43-letniej byłej narzeczonej Camille. Groziło mu do dziesięciu lat więzienia i 150 tysięcy euro grzywny.
Na ławie oskarżonych znalazł się również jego francuski menedżer Maurice Lévy, który miał mu pomóc w porwaniu kobiety. Sąd skazał go na cztery lata więzienia. Kolejnych dwóch oskarżonych Algierczyków, asystentów piosenkarza, Hichama Lazaara i Abdelkadera Lallali, sąd skazał zaocznie na trzy lata oraz sześć lat więzienia. Za oboma wysłano list gończy. To oni w sierpniu 2005 roku w willi gwiazdy w Algierii mieli usiłować usunąć ciążę fotoreporterki.
Wtedy Mami i Camille już nie byli parą. Ona była jednak w szóstym miesiącu ciąży i nie chciała się zgodzić na aborcję. Maurice Lévy zwabił ją wraz z jej trzyletnią córeczką do stolicy Algierii. Na lotnisku podał jej sok pomarańczowy zawierający środki odurzające i zawiózł ją do willi Cheba Mami. – Tam Lazaar i Lallali z całej siły naciskali na mój brzuch, a dwie algierskie znachorki próbowały rękami wyrwać mi płód. Kiedy im się nie udało, do znachorek przyłączyli się Lazaar i Lallali – zeznała ofiara podczas procesu. Oskarżeni byli przekonani, że aborcja się udała, i wypuścili ofiarę na wolność. Kobieta wróciła do Francji i złożyła skargę na policji. Podczas badań ginekologicznych okazało się, że płód przeżył. Trzy miesiące później Camille urodziła zdrową dziewczynkę.
Mami, który osiągnął światową sławę w 2000 roku dzięki piosence „Desert Rose” nagranej wspólnie ze Stingiem, tłumaczył podczas procesu, że nie chciał dziecka, bo było nieślubne. – Jestem muzułmaninem. Nieślubne dziecko to wstyd i hańba. Nie chciałem naruszyć honoru mojej rodziny – szlochał. Twierdził jednak, że to jego menedżer wszystko zaaranżował. – To nie był mój pomysł – bronił się. Sąd mu nie uwierzył. Także dlatego że Mami, który do swoich przyjaciół zalicza m.in. prezydenta Algierii Abdelaziza Buteflikę, usiłował przez trzy lata uniknąć kary, ukrywając się w Algierii. Wyrok nie jest prawomocny.