Według sondażu przeprowadzonego w lutym przez brytyjską rozgłośnię BBC w 21 krajach najlepszym wizerunkiem na świecie cieszą się Niemcy (61 proc. pozytywnych ocen). Tuż za nimi są Francja, Wielka Brytania i Japonia. Stany Zjednoczone są oceniane w 43 procentach negatywnie, a na ostatnich miejscach plasują się Iran, Izrael i Korea Północna (poniżej 20 proc. pozytywnych ocen).
Wyniki nie są niespodzianką. Niechęć wobec Izraela i Stanów Zjednoczonych panuje szczególnie w krajach arabskich. Dlatego oba kraje starają się od lat poprawić swój negatywny wizerunek za pomocą kosztownych kampanii promocyjnych.
USA poprawiły notowania od chwili wyboru Baracka Obamy na prezydenta. Lipcowy sondaż amerykańskiego ośrodka Pew Research Center w 25 krajach wykazał, że zaufanie do USA wzrosło.
Izrael wciąż należy jednak do najbardziej znienawidzonych krajów na świecie. W 2005 roku izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych rozpoczęło kampanię promocyjną pod nazwą „Branding Israel”. Dzięki niej zamiast z religijnym fanatyzmem i wojną Izrael ma być kojarzony z nowoczesną technologią i radością życia. Stworzono strony internetowe w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemczech, które rozpowszechniają informacje o Izraelu, pomijając tematy dotyczące religii lub konfliktu z Palestyną.
Pewien sukces Izrael odniósł w 2007 r. Tamtejsze MSZ zorganizowało wówczas i opłaciło sesję zdjęciową modelek w żołnierskich mundurach w piśmie dla panów „Maxims”. Strategia, choć tylko na krótko, pomogła i w sondażu przeprowadzonym tuż po ukazaniu się pisma większość ankietowanych opiniowała, że Izrael jest bardziej nowoczesnym krajem, niż myśleli.