Lider Wenezueli Hugo Chavez zbroi swój kraj na potęgę. W Rosji kupił 24 myśliwce, 50 śmigłowców bojowych i 100 tys. kałasznikowów. Oba kraje prowadziły jesienią 2008 r. manewry na Morzu Karaibskim.
Kilka dni temu Chavez obwieścił, że to nie koniec zakupów. Chce z pomocą Moskwy podwoić arsenał jednostek pancernych. Rosyjskie czołgi mają bronić liczącej 2219 km granicy z Kolumbią, skąd – jak twierdzi – nadejdzie amerykański atak. Tak wenezuelski przywódca interpretuje zapowiedź wykorzystania baz wojskowych Kolumbii do operacji USA przeciw producentom narkotyków w regionie. – Waszyngton chce zrobić z Kolumbii Izrael Ameryki Łacińskiej – skomentował. Broni Chavez potrzebuje też dla milicji, którą chce tworzyć ze studentów, pracowników państwowych przedsiębiorstw i chłopów. Ma to być straszak na wrogów wewnętrznych – przeciwników autorytarnych rządów i socjalistycznych reform.
Nękana kryzysem Hiszpania chce wykorzystać militarystyczny szał lidera Wenezueli. Dziennik „ABC” podał, że szef MSZ Miguel Angel Moratinos zabrał do Caracas producentów samolotów wojskowych, łodzi patrolowych, sprzętu naziemnego zabezpieczenia lotnictwa, butów i akcesoriów wojskowych itp. Hiszpania już wcześniej dostarczała sprzęt wojskowy Chavezowi, ale trzy lata temu współpraca została brutalnie przerwana. Wart pół miliarda dolarów kontrakt na dostawę 12 samolotów wojskowych nie doszedł do skutku, bo USA nie zgodziły się na przekazanie Wenezueli amerykańskiej technologii zawartej w oferowanych maszynach. Teraz Hiszpanie liczą, że Barack Obama przymknie oczy na takie drobiazgi.
„ABC” podkreśla, że zważywszy na spór Wenezueli z Kolumbią o amerykańskie bazy i na jątrzenie przez Chaveza konfliktu w Hondurasie, którego prezydent został wygnany z kraju przez wojskowych, Moratinos wybrał zły moment na wizytę w Caracas z producentami sprzętu wojskowego. Zwłaszcza że prezydent obchodzi akurat dziś 55. urodziny i hiszpańska delegacja może będzie zmuszona przyłączyć się do fiesty. Ciekawe, co powiedzą na to wywłaszczeni przez Chaveza Hiszpanie z Wenezueli.