Włochy gotowe na wojnę z Unią

Premier Silvio Berlusconi zapowiedział, że jeśli Bruksela nie pomoże jego krajowi w rozwiązaniu problemu nielegalnej imigracji, Włochy zablokują funkcjonowanie Unii Europejskiej i zażądają dymisji wszystkich komisarzy.

Publikacja: 02.09.2009 04:55

Premier Włoch Silvio Berlusconi

Premier Włoch Silvio Berlusconi

Foto: AFP

To reakcja na słowa rzecznika Komisji Europejskiej Dennisa Abbotta, który zażądał wyjaśnień w sprawie zawrócenia do Libii przez włoską straż przybrzeżną łodzi z 75 nielegalnymi imigrantami, co w języku unijnej dyplomacji oznacza poważne ostrzeżenie. Abbott stwierdził, że zgodnie z unijnym prawem każdy ma prawo zwrócić się do każdego kraju o status uchodźcy i ochronę przed prześladowaniami, a Włosi kolejny raz nie dali na to imigrantom szansy. Zacytował list unijnego komisarza spraw wewnętrznych i sprawiedliwości Jacquesa Barrota, z którego wynika, że zgodnie z interpretacją Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości żaden kraj nie ma prawa zawracania uchodźców, gdy zachodzi podejrzenie, że mogą być narażeni na tortury czy choćby niehumanitarne i poniżające traktowanie.

Ostrą reakcję Berlusconiego poprzedziło zapewnienie ministra spraw wewnętrznych Roberto Maroniego, że polityka zawracania łodzi z nielegalnymi imigrantami do Libii będzie kontynuowana. Natomiast szef włoskiego MSZ Franco Frattini stwierdził, że to nie Włochy, a Unia powinna się tłumaczyć, bo mimo próśb Rzymu nie robi niczego, by kompleksowo rozwiązać problem nielegalnych imigrantów. Wszystko wskazuje na to, że w sprawie nielegalnych imigrantów Włochy gotowe są iść z Unią na wojnę.

[srodtytul]Wymarzony cel[/srodtytul]

Z powodów geograficznych Włochy są od lat wymarzonym celem imigrantów z Afryki. W zeszłym roku przybyło ich na chybotliwych łódkach i stateczkach ponad 30 tysięcy. Dodatkowym magnesem do niedawna było to, że po sześciotygodniowym pobycie we włoskich obozach byli wypuszczani na wolność. Przerzutem imigrantów, niemal wyłącznie z Libii, gdzie w obozach dla uchodźców znajduje się w tej chwili ponad milion osób, zajmują się gangi nie bez współpracy z libijską policją i służbami bezpieczeństwa. To biznes szacowany na kilkaset milionów euro rocznie. Włochy, od lat oskarżane przez unijnych partnerów o nieludzkie traktowanie imigrantów, wielokrotnie zwracały się do Brukseli z prośbą o pomoc i przyjęcie przez inne kraje części nielegalnych przybyszów, argumentując, że unijna polityka wobec nielegalnej imigracji powinna być nie tylko wspólna, ale solidarna. Unia nie kiwnęła w tej sprawie palcem. Ponoć bardzo niechętne są Niemcy i Austria.

Koalicja rządząca pod wodzą Silvia Berlusconiego, która doszła do władzy w ubiegłym roku między innymi dzięki obietnicom zahamowania nielegalnej imigracji, wobec inercji Unii wzięła sprawy w swoje ręce. W życie weszła ustawa kryminalizująca nielegalną imigrację (z wyjątkiem półmilionowej armii pomocy domowych i opiekunów) i ułatwiająca wydalanie nielegalnych przybyszów. Równocześnie, jako że większość łódek przybywała do Włoch z Libii, w ramach traktatu o przyjaźni podpisanego z Muammarem Kaddafim obok zadośćuczynienia za zaszłości kolonialne (5 mld euro w ciągu 20 lat, autostrada wzdłuż wybrzeża do Egiptu) znalazła się umowa o rozwiązaniu problemu nielegalnych imigrantów.

W efekcie od kilku miesięcy wybrzeże Libii patrolują wspólnie jednostki włoskie i libijskie. Co więcej, w ramach umowy Libia zgodziła się przyjmować z powrotem uchodźców, którzy wymknęli się strażom przybrzeżnym.

W efekcie liczba nielegalnych imigrantów przybywających do Włoch drogą morską spadła dziesięciokrotnie w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku (od 1 stycznia do dziś niewiele ponad dwa tysiące), a kilka łodzi (ponad tysiąc osób) zawrócono do Libii.

[srodtytul]„Nie przyjmiemy całej głodnej Afryki”[/srodtytul]

Właśnie o tych zawróconych Libijczyków chodzi Unii. Tłumacząc stanowisko rządu, szef klubu parlamentarnego Ludu Wolności (partia Berlusconiego) Maurizio Gasparri wskazał, że Włochy przyjmują wszystkich uchodźców, którzy dotarli na włoskie wody terytorialne, a zawracają – eskortując je do Libii – wyłącznie łodzie i statki z uchodźcami przechwycone na wodach międzynarodowych. Dodał, że Włochy nie mogą ustanowić na Morzu Śródziemnym pływających konsulatów. Podkreślił, że uchodźcy nie są zawracani do krajów pochodzenia, gdzie mogą ich czekać tortury i sankcje (takich jak Erytrea czy Sudan), a do Libii, gdzie działa wysoki komisarz ONZ ds. uchodźców (UNHCR). Zdaniem Gasparriego wyłonieniem osób, którym należy się status uchodźców, powinny się zająć ONZ i Unia na miejscu w Libii, a kraje członkowskie mogłyby ich przyjmować w ramach porozumienia. Równocześnie wezwał ONZ i kraje Unii do zwiększenia nakładów na pomoc uchodźcom w obozach na terenie Afryki, argumentując, że Włochy nie są w stanie przyjąć całej głodnej Afryki.

Za tymi dyplomatycznymi kłótniami kryją się niewyobrażalne ludzkie tragedie. Światową prasę obiegają raz po raz reportaże z obozów dla uchodźców w Libii, gdzie ludzie traktowani są gorzej niż zwierzęta. Ci, którym udało się dotrzeć do Europy, opowiadają o bezwzględnych afrykańskich gangach przewożących uchodźców do Włoch łódkami za 2000 dolarów od osoby. W ciągu ostatnich dziesięciu lat w Kanale Sycylijskim utonęło 14 tysięcy imigrantów. Bywało, że nieszczęśników wyrzucano do morza, by dotarli do Włoch wpław.

[srodtytul]Ludzkie tragedie[/srodtytul]

20 sierpnia na włoską Lampeduzę przypłynęła łódka z pięcioma imigrantami z Erytrei. Ponad 70 pozostałych pasażerów zmarło po drodze. Podróż trwała 20 dni, bo zabrakło paliwa. Potem wody. Minęło ich dziesięć statków i jachtów, nie udzielając pomocy. Wreszcie jednostka maltańskiej straży przybrzeżnej dała im wodę, paliwo i skierowała... do Włoch. Dziennik włoskich biskupów „Avvenire” napisał, że los imigrantów na Morzu Śródziemnym to współczesna Szoah, a obojętność wobec ich losu można porównać z obojętnością na hekatombę Żydów w czasie II wojny światowej. Postawy kapitanów statków i jachtów wobec umierających Erytrejczyków nie usprawiedliwia nic, ale motywy łatwo zrozumieć. W lipcu turecki statek wziął na pokład w pobliżu Malty kilkudziesięciu imigrantów z tonącego stateczku. Przez tydzień statku nie chciał przyjąć żaden maltański ani włoski port. W końcu, gdy zmarła imigrantka w ciąży, zlitowali się nad nim Włosi. Jeśli chodzi o zawróconą 30 sierpnia do Libii łódź z 75 imigrantami (co tak zirytowało Komisję Europejską), pierwsza natknęła się na nią maltańska straż przybrzeżna. Dali uchodźcom wody i kazali płynąć do Włoch.

Los tych, którym udało się dotrzeć do Włoch, też jest nie do pozazdroszczenia. Ci, którzy nie otrzymają statusu uchodźcy (prawie 80 proc.), nie mają prawa pobytu, są więc pozbawieni wszelkich praw i nierzadko padają ofiarą bezwzględnych przedsiębiorców. Nie mają też dokąd wrócić. Próbujący zwrócić uwagę na tragedię tych ludzi Watykan doczekał się ze strony szefa Ligi Północnej, a równocześnie ministra ds. Reform Umberta Bossiego, cynicznej uwagi: „Niech Stolica Apostolska ich przyjmie do siebie”.

To reakcja na słowa rzecznika Komisji Europejskiej Dennisa Abbotta, który zażądał wyjaśnień w sprawie zawrócenia do Libii przez włoską straż przybrzeżną łodzi z 75 nielegalnymi imigrantami, co w języku unijnej dyplomacji oznacza poważne ostrzeżenie. Abbott stwierdził, że zgodnie z unijnym prawem każdy ma prawo zwrócić się do każdego kraju o status uchodźcy i ochronę przed prześladowaniami, a Włosi kolejny raz nie dali na to imigrantom szansy. Zacytował list unijnego komisarza spraw wewnętrznych i sprawiedliwości Jacquesa Barrota, z którego wynika, że zgodnie z interpretacją Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości żaden kraj nie ma prawa zawracania uchodźców, gdy zachodzi podejrzenie, że mogą być narażeni na tortury czy choćby niehumanitarne i poniżające traktowanie.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020