Alan Turing, matematyczny geniusz, który przyczynił się do złamania kodów niemieckiej maszyny szyfrującej Enigmy, przyznał się w 1952 roku, że jest homoseksualistą. Zgodnie z brytyjskim prawem, które zabraniało sodomii, został oskarżony o nieobyczajne zachowanie i postawiony przed sądem. Otrzymał do wyboru: albo wyrok więzienia, albo poddanie się chemicznej kastracji. Wybrał to drugie.
Eksperymentalna terapia polegająca na podawaniu za pomocą zastrzyków żeńskiego hormonu estrogenu i mieszanki leków, które miały obniżyć popęd seksualny, spowodowała u niego zmiany osobowości. Po dwóch latach 7 czerwca 1954 roku naukowiec popełnił samobójstwo, zażywając cyjanek potasu. Miał 41 lat.
– Tysiące osób domagało się sprawiedliwości i przyznania, że Alan Turing był potraktowany nieludzko. Chociaż został skazany zgodnie z obowiązującym wówczas prawem i nie da się cofnąć czasu, sposób, w jaki go potraktowano, był niesprawiedliwością. Jestem dumny, że mam okazję powiedzieć, jak bardzo mi przykro za to, co się stało – napisał Brown. Brytyjski premier przyznał też, że w ten sam sposób potraktowano tysiące innych homoseksualistów, a miliony musiały żyć w ciągłym strachu.
Turing pracował w czasie drugiej wojny światowej w ośrodku Bletchley Park, w którym setki osób miały tylko jeden cel: złamać kody Enigmy. Genialny matematyk stworzył maszynę cyfrową o nazwie Bomba, która była w stanie odczytywać niemieckie szyfry. Po wojnie, która została w dużej mierze wygrana dzięki możliwości rozszyfrowywania niemieckich tajnych depesz, dalej pracował dla rządu. Jednak po wyroku skazującym odebrano mu prawo dostępu do tajemnic państwowych. To oznaczało koniec jego kariery.
Dzięki swoim osiągnięciom Turing uznawany jest za ojca współczesnej informatyki. W 1999 roku tygodnik „Time” uznał go za jednego ze 100 najważniejszych ludzi XX wieku.