Nieoczekiwaną zmianę zaproponował prezydent Horst Köhler w piśmie skierowanym do ministrów spraw wewnętrznych landów. Ostrzegł w nim przed sprowadzeniem „fundacji do spektaklu ignorancji”. Zasugerował wykorzystanie „historycznej szansy” i przekształcenie przyszłego muzeum w placówkę, która zajmowałaby się losami 20 mln uciekinierów na całym świecie. W odpowiedzi kierownictwo fundacji zaproponowało wczoraj rozszerzenie składu jej najważniejszego gremium decyzyjnego i włączenie do niego osób mających w tej dziedzinie świeże doświadczenia. Jak się dowiedziała „Rz”, w grę mogłyby wchodzić osoby z terenów byłej Jugosławii, które doświadczyły skutków czystek etnicznych. W radzie fundacji miałyby zasiadać o trzy osoby więcej: 16 zamiast 13. „Ta zmiana ma zwiększyć wiarygodność fundacji, jej możliwości działania i stopień kompetencji” – czytamy w oświadczeniu Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie.
– Nie wyobrażam sobie, by mogło to utorować Erice Steinbach drogę do rady – skomentował propozycję Markus Meckel, były poseł SPD, który brał udział w przygotowywaniu ustawy o utworzeniu fundacji. Miejsce w radzie dla szefowej Związku Wypędzonych (BdV) blokuje Guido Westerwelle, wicekanclerz w rządzie Angeli Merkel i szef MSZ. W niedawnym wywiadzie dla „FAZ” dał wyraźnie do zrozumienia, że w sprawie Eriki Steinbach nie zmieni zdania.
Nowe propozycje kierownictwa fundacji wymagają nowelizacji ustawy Bundestagu powołującej ją do życia. Zanim to nastąpi, sprawą musi się zająć rząd. Nie brak opinii, że nowe propozycje są poszukiwaniem wyjścia z patowej sytuacji wywołanej aspiracjami Eriki Steinbach, która chce zasiadać w radzie. Steinbach uważa, że musi się w niej znaleźć jako jeden z przedstawicieli kierowanego przez nią BdV, któremu obecna ustawa gwarantuje trzy miejsca w radzie.
Oświadczenie było zaskoczeniem dla wszystkich osób zajmujących się projektem upamiętnienia wypędzeń w Niemczech. Zaangażowana w przygotowanie ustawy posłanka SPD Angelica Schwall-Düren nie była w stanie skomentować proponowanych zmian, podobnie jak Karl Georg Wellmann zajmujący się w CDU relacjami z Polską. – Za wcześnie na ocenę inicjatywy fundacji. To sprawa wewnątrzniemiecka. Mogę tylko powiedzieć, że uważnie obserwujemy rozwój wydarzeń – powiedział „Rz” Władysław Bartoszewski.
[i]—Piotr Jendroszczyk z Berlina[/i]