Chilijska prawica nie posiada się z oburzenia. Uważa, że sprawa z początku lat 80. została celowo otwarta akurat sześć dni przed wyborami prezydenckimi. Bój o najwyższy urząd stoczą w niedzielę syn ofiary, byłego prezydenta Chile, i kandydat prawicy, która pierwszy raz od ustąpienia Pinocheta w 1990 r. ma szanse na objęcie władzy.
Sędzia Alejandro Madrid nakazał w poniedziałek aresztowanie sześciu osób, w tym czterech lekarzy z kliniki w Santiago. Twierdzi, że przy okazji banalnej operacji przepukliny, przeprowadzonej pod koniec 1981 r., nafaszerowali Eduarda Freia seniora, eksprezydenta (1964 – 1970), przywódcę chadecji i działacza antypinochetowskiej opozycji, trującymi substancjami, które zniszczyły mu system odpornościowy. Zmarł na sepsę. Rodzina wietrzyła spisek szpitala i służb specjalnych, ale sekcja nie wykazała niczego podejrzanego.
Dopiero w 2006 r. jeden z lekarzy uczestniczących w operacji sprzed ćwierćwiecza złamał zmowę milczenia i oświadczył publicznie, że Frei umarł śmiercią niezupełnie naturalną, a raport z sekcji został sfałszowany. Dokonano ekshumacji zwłok, pobrano próbki tkanek i znaleziono w nich ślady talu i gazu musztardowego, broni chemicznej, która przyspiesza rozwój stanów zapalnych.