W ostatnich dniach zakończonej w środę wizyty zwierzchnika rosyjskiego prawosławia doszło do otwartego starcia potężnego patriarchatu moskiewskiego – któremu podlega większy liczebnie odłam ukraińskiej Cerkwi – ze znacznie słabszym patriarchatem kijowskim, uważanym przez Moskwę za “odszczepieńców”. Święty Synod rosyjskiej Cerkwi wezwał “rozłamowców” do powrotu na łono “kanonicznego Kościoła”, co wywołało ostrą reakcję patriarchy Filareta.
Patriarchat kijowski odpowiedział wczoraj zgromadzeniem z okazji Dnia Chrztu Rusi. Na Wołodymyrskiej Górce położonej niedaleko kontrolowanej przez patriarchat moskiewski Ławry Pieczerskiej (zespół cerkiewno-klasztorny) w Kijowie zebrało się ok. 10 tysięcy ludzi. Wśród nich politycy opozycji. W tłumie pojawiły się flagi nacjonalistycznej partii Swoboda i niechętne Cyrylowi plakaty z napisami, takimi jak “Duchowo odrodzony Wołyń nie zgadza się na wpływy Moskwy”.
Milicja zatrzymywała na obrzeżach Kijowa autokary z pielgrzymami, motywując to wizytą patriarchy Moskwy. Przybyli musieli przejść spory kawałek pieszo, by dotrzeć do metra.
Nie wiadomo, jaki związek z wizytą Cyryla miał wczorajszy wybuch bomby w cerkwi (podległej Patriarchatowi Moskiewskiemu) w Zaporożu. Od ran odniesionych podczas eksplozji zmarła kobieta. Milicja przeszukuje wszystkie świątynie miasta.
– Na Ukrainie Cyryl jest postrzegany przez pryzmat polityczny i w kontekście imperialnych dążeń Moskwy. Jego koncepcja ustanowienia “ruskiego miru”, wizyty apostolskie, a także odprawianie nabożeństw na otwartej przestrzeni przypominają styl papieski. Oznacza to, że Cyryl chce być papieżem Wschodu, dąży do stania się liderem świata prawosławnego – mówi “Rz” ukraiński katolicki publicysta Ołeksij Brasławec. Patriarcha odwiedził Odessę, Dniepropietrowsk i Kijów. Wszędzie był witany z honorami. Zwierzchnika rosyjskiej Cerkwi pozdrawiały tłumy wiernych. Protestów zakazano.