[b]Rz: Czy wojna rosyjsko-gruzińska spowodowała jakąś zmianę w sposobie patrzenia Zachodu na Rosję?[/b]
[b]Alex Pravda[/b]: Oczywiście. Zostaliśmy zmuszeni do zaakceptowania faktu, że Rosja dąży do stworzenia swojej strefy wpływów obejmującej sąsiednie państwa. Z formalnego punktu widzenia żad- na taka strefa nie może być uznana, ale mówimy o realiach. A te zdecydowanie utrudniają nasze zbliżenie z takimi krajami jak Gruzja czy Ukraina. Nie ma co myśleć o szybkim wstąpieniu Gruzji do NATO. Można i trzeba temu krajowi pomagać, poprzez na przykład szkolenia gruzińskich żołnierzy. Ale na dziś to wszystko. Trzeba myśleć o całkiem nowej strategii, o nowych formach działań w stosunku do Tbilisi i Kijowa.
[b]Czy sądzi pan, że Rosjanie mogą zaatakować inny kraj, tak jak zaatakowali Gruzję?[/b]
Niestety, Moskwa dostrzegła, że użycie siły przyniosło pewne efekty. My się takiego ich działania nie spodziewaliśmy. Sądziliśmy, że pochła- niają ich problemy wewnętrzne. Tymczasem stało się inaczej. Dziś jest już pewne, że w dającej się przewidzieć przyszłości – co naj- mniej przez najbliższe 15 – 20 lat – Gruzja nie odzyska Abchazji i Osetii Południowej. Co jest oczywistym sukcesem Rosjan.
[b]Czy sądzi pan, że to właśnie wskutek tej wojny NATO po raz pierwszy od lat szykuje plany obronne przeciw Rosji?[/b]