Projekt wniosku w tej sprawie, firmowany przez szefów frakcji CDU/CSU i FDP, trafił pod obrady Bundestagu. Jego autorzy nawiązują do przypadającej w tym roku 60. rocznicy ogłoszenia Karty niemieckich wypędzonych ze stron ojczystych. Dokument, który został proklamowany w Stuttgarcie 5 sierpnia 1950 r., był – zdaniem wnioskodawców – „kamieniem milowym na drodze do integracji i pojednania, bo organizacje wypędzonych wyrzekły się w nim zemsty”. Choć przyznają, że to Niemcy wywołały II wojnę światową, to wypędzenia „stanowią bezprawie i nie mogą być usprawiedliwiane wcześniejszą winą innych”. I dlatego właśnie wypędzeni zasługują na własny dzień pamięci.

Opozycja ostro skrytykowała inicjatywę. – To fałszowanie historii – powiedziała deputowana Lewicy Luc Jochimsen. I dodała: – To my, Niemcy, jesteśmy winni najgorszych wypędzeń. Ta propozycja to wstyd! Jej zdaniem powoływanie się na kartę wypędzonych jest wyrazem „szczególnego zakłamania”. – Wielu z sygnatariuszy karty to byli naziści. A wyrzec się zemsty można tylko wtedy, gdy się ma do niej prawo – podkreśliła. Projekt wniosku skierowano do prac w komisjach Bundestagu.