W sobotnie przedpołudnie drobna, 40-letnia kongresmenka zorganizowała w Tucson w stanie Arizona spotkanie z wyborcami pod hasłem „Kongres za twoim rogiem”. Demokratka bez żadnej ochrony rozmawiała z ludźmi przed centrum handlowym. Nagle młody mężczyzna z bliskiej odległości strzelił jej w głowę. Potem oddał jeszcze z półautomatycznego glocka około 20 strzałów.
Zabił dziewięcioletnią dziewczynkę, sędziego sądu federalnego, pracownika biura kongresmenki i trzy inne osoby. Kilkanaście ciężko ranił. – Żeby nie stać się celem, udawałem, że jestem martwy – opowiadał świadek wydarzenia Steven Rayle. Ludziom udało się obezwładnić zabójcę, gdy przeładowywał broń. – Był przygotowany jak na wojnę – relacjonował w CNN Joe Zamudio. Pocisk przeszył mózg kongresmenki, ale lekarze mieli wczoraj nadzieję, że uda się ją uratować. Przed szpitalem w Tucson, gdzie zabrano rannych, i przed stanowym parlamentem zapłonęły świece. Ludzie składali wiązanki kwiatów. Przynosili flagi USA i zdjęcia Giffords. Gromadzili się też na czuwaniu w wielu miastach Ameryki. Na gmachu Kongresu flagę opuszczono do połowy masztu.
[srodtytul]Politykę odłożono na później[/srodtytul]
Po ataku w Arizonie ucichły spory o budżet. Przełożono głosowanie nad obaleniem reformy zdrowia Baracka Obamy i wszystkie inne prace legislacyjne. – To tragedia dla Arizony i tragedia dla całego naszego kraju – podkreślał prezydent, wzywając Amerykanów, by połączyli się z nim i z jego żoną Michelle w modlitwie o zdrowie kongresmenki. Atak na wschodzącą gwiazdę demokratów ostro potępili liderzy republikanów: były kandydat na prezydenta John McCain i nowy republikański przewodniczący Izby Reprezentantów.
– Zamach na jednego z funkcjonariuszy publicznych to atak na wszystkich, którzy służą narodowi – oświadczył John Boehner. Wszystkie media pokazywały zdjęcia uśmiechniętej Gabrielle Giffords, która w zeszłym tygodniu u boku Boehnera składała ślubowanie w związku z rozpoczęciem swojej trzeciej kadencji w Kongresie.