Po raz pierwszy rząd w Berlinie wyznaczył termin rozpoczęcia wycofywania się niemieckich żołnierzy z Afganistanu. Zgodnie z podjętą w środę decyzją ma to nastąpić pod koniec 2011 roku, jeśli pozwoli na to sytuacja i nie zakłóci to procesu przekazywania odpowiedzialności za kraj miejscowym władzom.
Przedłużenie obecności niemieckich oddziałów w Afganistanie pozytywnie ocenia Svenja Sinjen z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej.
– Niemcy w ramach NATO wzięli na siebie dużą odpowiedzialność i musimy zostać w Afganistanie tak długo, aż wypełnimy swoje zadania – mówi „Rz” niemiecka ekspertka. – Jednocześnie w końcu wygrała opcja ministra Guttenberga, którą popiera większość specjalistów, wedle której wycofanie się niemieckich wojsk uzależnione będzie od panującej w Afganistanie sytuacji.
To właśnie było głównym przedmiotem sporu między niemieckim ministrem obrony Karlem-Theodorem zu Guttenbergiem (CDU) i ministrem spraw zagranicznych Guidem Westerwellem (FDP). Westerwelle naciskał na wyznaczenie konkretnej daty rozpoczęcia redukcji kontyngentu Bundeswehry w Afganistanie. Zdaniem szefa niemieckiej dyplomacji tylko w ten sposób można zdyscyplinować afgańskie władze, „by uczyniły wszystko co w ich mocy, żeby w 2014 roku mogły poradzić sobie bez niemieckich oddziałów bojowych”.
– To nie był spór, ale raczej inne postawienie akcentów – mówi „Rz” Rainer Stinner z FDP. – Podczas gdy Guttenberg koncentrował się na zadaniach, Westerwellemu chodziło o określenie perspektywy czasowej – dodaje.