Ponad dwa tygodnie po ogłoszeniu powstania w Warszawie Biura Solidarności z Białoruskimi Siłami Demokratycznymi wciąż nie wiadomo, kto tę placówkę tworzy i kogo będzie ona reprezentowała. O powstaniu biura poinformowała 5 stycznia na konferencji prasowej w Warszawie Ewa Nieklajeua, córka osadzonego w areszcie w Mińsku opozycyjnego kandydata na prezydenta Białorusi Uładzimira Nieklajeua. Już wówczas nikt – ani przedstawiciel polskiego MSZ, ani inni białoruscy opozycjoniści – nie chciał się przyznać do organizowania tego biura.
[srodtytul]Kto za tym stoi?[/srodtytul]
– Nasza fundacja, telewizja Biełsat, Program Stypendialny im. Kalinowskiego i Radio Racja wystosowały pismo do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, zgłaszając akces do tego przedsięwzięcia. Otrzymaliśmy odpowiedź, że to nie MSZ jest organizatorem i że to inicjatywa oddolna – powiedział „Rz” Marek Bućko z Fundacji Wolność i Demokracja. – Jesteśmy rozczarowani.
Krążą pogłoski, że wyznaczono już dyrektor biura. Ma nią być Julia Słucka, była wieloletnia szefowa „Komsomolskiej Prawdy na Białorusi”, a później Europejskiego Radia dla Białorusi, zaangażowana w kampanię wyborczą Nieklajeua. Kto ją wyznaczył – nie wiadomo. Krążą pogłoski, że polskie MSZ, ale przedstawiciele ministerstwa twierdzą, iż jedynie popierają tę akcję. – My proponujemy na szefa Alesia Zarembiuka, działacza ruchu „O wolność”, akceptowanego przez wszystkie siły opozycyjne na Białorusi. Z panią Słucką nie udało się nam porozumieć – mówi Marek Bućko.
Były szef Rady Najwyższej Białorusi, opozycjonista Stanisław Szuszkiewicz, obecny na konferencji 5 stycznia, apelował, żeby zasady działania biura uzgodnić z białoruską opozycją. – Nie wiem, kto będzie się zajmował tym biurem, mnie nikt o zdanie nie pyta – zapewniał w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.