W stolicy Jemenu Sanie policja zablokowała demonstrantów maszerujących na pałac prezydencki. Wybuchły zamieszki. „Jemeńska rewolucja po egipskiej rewolucji!” – skandowali manifestanci.
Domagali się dymisji rządzącego od 32 lat prezydenta Alego Abdullaha Saleha. Przywódca Jemenu odłożył planowaną wizytę w USA z uwagi na sytuację w regionie. Podjął rozmowy z opozycją, by uniknąć rewolty w stylu egipskim i podzielenia losu Hosniego Mubaraka.Do starć doszło również w Taizz na południu Jemenu. Osiem osób zostało rannych podczas rozpędzania demonstracji przez siły bezpieczeństwa. W Iranie zwolennicy opozycji wyszli na ulice Teheranu i Isfahanu w marszach poparcia dla rewolucji tunezyjskiej i egipskiej. W Isfahanie policja użyła gazu łzawiącego, by ich rozpędzić.
Kilkadziesiąt osób zostało aresztowanych. Wcześniej MSW w Teheranie zakazało wszelkich manifestacji pomimo prośby o zgodę na ich zorganizowanie, z którą wystąpili przywódcy opozycji Mir-Hosejn Musawi i Mehdi Karubi.
W centrum irackiej stolicy Bagdadu protesty miały przebieg pokojowy. Demonstranci wznosili hasła przeciwko korupcji, bezrobociu i brakowi prądu, ostrzegając władze przed egipskim scenariuszem. „Rządzie, popatrz na Egipt i Tunezję!” – skandowano. Do protestów doszło też w innych miastach, a opozycja wzywa do wielkiej mobilizacji 25 lutego.
W miastach Bahrajnu policja ustanowiła na ulicach specjalne posterunki kontrolne, oczekując antyrządowych manifestacji organizowanych za pośrednictwem portali społecznościowych. W dwóch miejscowościach doszło do starć demonstrantów z siłami bezpieczeństwa, które użyły gazu i gumowych kul.