Decyzję każdy niemiecki lekarz musi podjąć samodzielnie, nikt nie ma prawa żądać od niego pomocy w samobójczej śmierci – w taki sposób Federalna Izba Lekarska (BÄK) zdefiniowała nowe zasady postępowania lekarzy w “szczególnych przypadkach”. Oznacza to, że lekarz zaopatrujący nieuleczalnie chorego w truciznę na jego życzenie nie musi się obawiać konsekwencji ze strony izby. Pod warunkiem, że pacjent zażyje ją sam.
Izba sprzeciwiała się dotąd tego rodzaju praktykom, uznając je za sprzeczne z etyką lekarską. Jej naruszenie mogło w niektórych przypadkach prowadzić nawet do utraty prawa wykonywania zawodu. – Nie zamierzamy już potępiać lekarzy z tego powodu – oświadczył szef izby lekarskiej Jörg-Dietrich Hoppe. W czerwcu ma zostać uchwalony nowy kodeks etyki lekarskiej umożliwiający lekarzom pomoc przy samobójstwie.
– To nic innego jak wstęp do całkowitej legalizacji eutanazji – twierdzą Kościoły chrześcijańskie oraz świeccy przeciwnicy takiego rozwiązania. Innego zdania jest ponad jedna trzecia lekarzy. Są gotowi wyjść naprzeciw życzeniom nieuleczalnie chorych pacjentów. Z badań wynika, że połowa pytanych o zdanie lekarzy posiadających własne gabinety miała już do czynienia z pacjentami domagającymi się pomocy w odejściu z tego świata.
Bierna pomoc w śmierci nie jest w Niemczech karalna. Wielu lekarzy stanęło już jednak z tego powodu przed sądem. Jak bowiem potraktować lekarza, który uległ żądaniom pacjenta pragnącego umrzeć tylko dlatego, że popadł w depresję w związku z chorobą? Z wiarygodnych ocen wynika, że 95 procent pacjentów podejmuje decyzję o samobójstwie właśnie pod wpływem ciężkiej depresji.
– Lekarz powinien ocenić, co jest prawdziwą przyczyną pragnienia rozstania się z życiem – tłumaczy Jörg-Dietrich Hoppe. Przypomina, że zdecydowana większość obywateli RFN (60 – 80 procent) opowiada się nawet za legalizacją czynnej pomocy lekarza na przykład w postaci zrobienia choremu odpowiedniego zastrzyku.