Premier Petr Nečas i lider ODS był bezwzględny. Do końca lutego dał czas kilkunastu oddziałom swojej partii na zerwanie współpracy z Komunistyczną Partią Czech i Moraw (KSCM). Jedynym takim ugrupowaniem, które ponad 20 lat od obalenia komunizmu wciąż istnieje w tej części Europy. Ponieważ szefowie 18 oddziałów nie posłuchali – rozwiązał ich struktury.
– Nasz program stwierdza jasno, że nie chcemy żadnej współpracy z partią komunistyczną. I albo ktoś tę zasadę akceptuje, albo nie ma czego szukać w ugrupowaniu – mówi „Rz" senator ODS Jiři Žak. Tłumaczy on, że koalicje te wynikały najczęściej z tego, że w małych miejscowościach czasem bardzo trudno jest zawiązać współpracę z kimkolwiek innym.
Decyzja ODS zbiegła się z nasilającą się ogólnonarodową kampanią przeciwko komunistom, którzy w 200-osobowym parlamencie mają 26 posłów. Jak pokazują sondaże, 50 procent Czechów poparłoby zakaz istnienia tej partii.
63 tysiące członków ma KSCM. Przed 1989 r. było ich blisko milion
– Bez przerwy słychać głosy wzywające do delegalizacji. Z reguły nasilają się, by odwrócić uwagę od innych problemów – mówi „Rz" politolog Vladimira Dvorakova.