Demonstracja miała być kolejnym już protestem przeciw łamaniu przez władze art. 31 Konstytucji Federacji Rosyjskiej, zapewniającego wolność zgromadzeń. Zgodnie z przepisami niższej rangi tego typu akcje trzeba jednak uzgadniać z lokalnymi władzami. Niemcow – współprzewodniczący ruchu Solidarność i Jaszyn – członek prezydium Solidarności – takiej zgody nie mieli.
Gdy po demonstracji grupa uczestników mityngu przeszła Newskim Prospektem – centralną ulicą Petersburga – obaj opozycjoniści zostali przez funkcjonariuszy zabrani do milicyjnego autobusu. Według opozycyjnego portalu Kasparov.ru w mieście tym zatrzymano łącznie około 200 osób.
– To całkowite bezprawie – oburza się w rozmowie z „Rz" Borys Wiszniewski, politolog z partii Jabłoko. – Jak można zatrzymywać ludzi za korzystanie ze swego konstytucyjnego prawa do wolności zgromadzeń! Mam nadzieję, że tym razem nie zostaną ukarani aresztem, jak było to przed Nowym Rokiem – dodaje.
Zupełnie innego zdania jest rosyjski publicysta Dmitrij Babicz. – To ich strategia: dać się aresztować – mówił „Rz". – Ale takie działania wpływają co najwyżej na cudzoziemców, a na pewno nie na Rosjan – twierdzi.
Według Babicza problemem rosyjskiej opozycji jest to, że nie potrafi przedstawić atrakcyjnego, alternatywnego programu. – Komuniści zasklepili się w swej idei odrodzenia ZSRR, z liderem Ziuganowem odgrywającym rolę Breżniewa. A liberałowie tacy jak Niemcow nie są alternatywą, bo w gospodarce władze realizują właśnie idee liberalne – dowodzi.