Prezydent Rosji wywiązał się z obietnicy. 6 kwietnia na spotkaniu z przedstawicielami samorządów zapowiedział, że w czasie podróży służbowych będzie składał niezapowiedziane gospodarskie wizyty na podwórkach wzdłuż trasy swojego przejazdu. – Będę zajeżdżać na podwórka, patrzeć, co się tam dzieje – mówił prezydent Miedwiediew.
Wracając z Chin do Moskwy, zatrzymał się w syberyjskim Irkucku. I zrobił to, co obiecał. Prezydencki konwój nagle skręcił z trasy i zajechał na osiedle sześciopiętrowych bloków. Głowa państwa rosyjskiego wyszła z limuzyny i przespacerowała się po jednym z podwórek. Z bloku wyszła emerytka i Miedwiediew spytał ją, czy o to podwórko ktoś dba.
Emerytka odpowiedziała przecząco. Mimo to prezydent rozejrzał się i ocenił:
– Raczej czysto.
Ale żeby administracji nie poprzewracało się w głowach, zaraz dodał surowo: