Czy msza celebrowana przez Benedykta XVI ma się odbyć przed zamkiem w Charlottenburgu czy na stadionie olimpijskim? – przed takim dylematem stoją organizatorzy papieskiej pielgrzymki do Niemiec. Na błoniach zamkowych jest miejsce dla 40 tys. wiernych, na stadionie dla prawie 80 tysięcy. „Problem nie w tym, gdzie papież się spotka z wiernymi, ale jak duże będzie grono zainteresowanych spotkaniem z Benedyktem XVI" – piszą berlińskie media.

Stolica Niemiec uchodzi za bastion ateizmu. Jedynie co trzeci mieszkaniec metropolii jest członkiem jednego z dwóch największych Kościołów chrześcijańskich. Z Kościołem katolickim identyfikuje się zaledwie 10 proc. berlińczyków. Istnieją obawy, że w takich warunkach stadion będzie świecić pustkami. Kościół pragnie tego uniknąć i podjął już wstępną decyzję na korzyść Charlottenburga. Innego zdania jest złożona ze świeckich katolików berlińska rada diecezjalna, która domaga się przeniesienia imprezy na stadion. – Liczymy także na pielgrzymów z Polski oraz na Polaków, którzy mieszkają w Berlinie – tłumaczy Wolfgang Klose, przewodniczący rady. Tych ostatnich jest około 100 tysięcy.

Gdy w 1996 roku Jan Paweł II odwiedził Berlin, uroczystości odbyły się na stadionie, w znacznej części wypełnionym naszymi rodakami. – Było ich i tak mniej, niż się spodziewaliśmy – mówi Stefan Förner, rzecznik diecezji berlińskiej. Ilu przyjedzie obecnie, nie wie nikt. Na wszystkie pięć spotkań z Benedyktem XVI  zgłosiło się do tej pory ponad 100 tys. wiernych z Niemiec i zagranicy. Czynią to za pośrednictwem Internetu i na tej podstawie otrzymają bezpłatne karty wstępu.

Termin upływa za miesiąc. Zgłoszeń z Polski jest na razie niewiele. Pełną parą trwają za to przygotowania do protestów przeciw pielgrzymce. Koordynuje je Stowarzyszenie Gejów i Lesbijek, protestując przeciwko stanowisku Kościoła wobec mniejszości seksualnych. W 1996 roku papamobile został obrzucony jajkami i pomidorami. Kardynał Joseph Ratzinger był wówczas świadkiem tych zdarzeń. Nie brak opinii, że pragnąc uniknąć podobnych ekscesów, niemiecki Kościół katolicki kładzie nacisk na polityczny aspekt pobytu papieża w Berlinie, zwłaszcza jego przemówienie w Bundestagu.