Korespondencja z Berlina

Przypadającą w piątek 20. rocznicę polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy prezydent Bronisław Komorowski spędzi w Berlinie. We wtorek w Warszawie pojawi się  Angela Merkel wraz z połową ministrów, uczestnicząc we wspólnym posiedzeniu obu rządów. Bundestag dokonał już pozytywnego bilansu niemiecko-polskich relacji, wzywając rząd do realizacji całej listy kolejnych zadań. Na linii Warszawa – Berlin już dziś nie iskrzy. Nie ma ostrych sporów, chociaż oczywiście nie brak pewnych różnic.

– To, co udało się zbudować w relacjach polsko-niemieckich w ostatnich dwóch dziesięcioleciach, graniczy z cudem – uważa Dieter Bingen, szef Niemieckiego Instytutu Polskiego w Darmstadt. Przysłuchując się niedawnej debacie w Bundestagu na  ten temat, można było odnieść wrażenie, że w niemieckim parlamencie szacunek do Polski sięga zenitu. Nie było praktycznie mówcy, który by nie wspomniał o „Solidarności”, Janie Pawle II czy Lechu Wałęsie. 20. rocznica polsko-niemieckiego traktatu odbywa się w nieco innej atmosferze niż poprzednie jubileusze. Po ponad rocznych negocjacjach udało się osiągnąć porozumienie w sprawie przywilejów dla niemieckiej Polonii. Niemcy uderzyli się w  piersi i przyznali, że nie wypełniali przez lata postanowień traktatu gwarantującego niemieckiej mniejszości w Polsce i Polonii takie same prawa. Chodzi o wsparcie finansowe, naukę języka itp.

To ma się zasadniczo zmienić. Powstaje jednak pytanie, dlaczego dopiero teraz. Odpowiedź jest prosta. W latach 90. Polska była petentem Berlina, dążąc poprzez Niemcy do Brukseli. Wszystkie inne sprawy były na  dalszym planie. Okres ten nazwano później, nie bez racji, kiczem pojednania. Ostatnie dziesięciolecie zdominowały zaś spory wokół wypędzonych, Powiernictwa Pruskiego, zaangażowania Polski w Iraku, kłopoty wywołane próbami realizacji hasła „Nicea albo śmierć”, deklaracje Sejmu w sprawie reparacji wojennych oraz Nord Stream. Berlin się usztywnił, Warszawa naciskała.

Odprężenie nastąpiło za czasów Donalda Tuska, ale problemy pozostały. Gazociąg północny jest już gotowy. Po rezygnacji z energii atomowej Niemcy zacieśniają więzi z Rosją, bo wzrośnie zapotrzebowanie na gaz. Powstaje  berlińskie muzeum wypędzonych, którego matką chrzestną jest Erika Steinbach. Sprawy te nie wywołują już jednak większych emocji. Tak samo jak nieuregulowane w traktacie sprawy majątkowe, w tym tzw. Berlinki, czyli niezwykle cennych dla Niemców zbiorów Pruskiej Biblioteki Państwowej znajdujących się w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie. – Nie spodziewam się większych kontrowersji w rozwiązaniu tych spraw – twierdzi ekspert ds. niemieckich prof. Krzysztof Ruchniewicz. Jego zdaniem zaszłości historyczne schodzą na dalszy plan i najważniejszym zadaniem jest obecnie wypracowanie formuły przyszłych relacji polsko-niemieckich. Nie jest to proste.