– Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Gilad Szalit wróci do domu w najbliższych dniach. Odkąd trzy lata temu objąłem ten urząd, czekałem na moment, kiedy będę mógł zadzwonić do jego rodziców – mówił wczoraj wieczorem premier Izraela Beniamin Netanjahu, ogłaszając zawarcie porozumienia z Palestyńczykami.
Chwilę potem ugodę potwierdził Hamas. Lider ugrupowania Chaled Meszaal zrobił to, występując ze specjalnym oświadczeniem w telewizji. – Ustaliliśmy, że w zamian za uwolnienie izraelskiego żołnierza, Izrael wypuści 1027 palestyńskich więźniów. To sukces naszego narodu – mówił. Wśród więźniów jest 27 kobiet.
Na wieść o ugodzie tysiące Palestyńczyków w Strefie Gazy wyszło na ulice. Zaczęli strzelać w powietrze, rozległ się jeden wielki jazgot klaksonów. – Dziś wróg ustąpił pod naszymi żądaniami. To tylko początek – rozległo się z głośników meczetów.
Komentatorzy jednogłośnie orzekli, że była to najlepsza wiadomość dla Gazy od lat. W Izraelu rodziny zamordowanych w zamachach bezskutecznie próbowały naciskać na Netanjahu, by nie ulegał Hamasowi.
Porozumienie zostało zawarte dzięki pomocy Egiptu i Niemiec. Zakłada, że w ciągu tygodnia z izraelskich więzień ma wyjść 450 Palestyńczyków. Pozostali – w ciągu dwóch miesięcy.