Korespondencja z Brukseli
Budżet UE na 2012 rok wyniesie 129 mld euro, czyli 0,9 proc. dochodu narodowego netto 27 państw. – To za mało. Może zabraknąć pieniędzy na niektóre projekty – powiedział „Rz" Janusz Lewandowski, unijny komisarz ds. budżetu. Polscy odbiorcy unijnych funduszy jego zdaniem nie ucierpią. – Część najważniejszą dla Polski, czyli politykę spójności, uratowaliśmy w negocjacjach przed cięciami. W ciągu roku będę miał pieniądze dla beneficjentów z uboższych krajów UE na rekompensowanie im przedpłat – zapewnił komisarz.
Budżet został wynegocjowany między Radą UE (unijnymi rządami) a Parlamentem Europejskim w sobotę nad ranem. – To budżet oszczędnościowy – mówi Lewandowski. – Jest kryzys i wyraźnie widać niechęć do wydawania pieniędzy.
Budżet jest mniejszy, niż chciała Komisja Europejska, która proponowała, by wynosił 132,7 mld euro, czyli o 4,9 proc. więcej niż w 2011 roku. Wynegocjowana suma 129 mld euro jest co prawda większa o 1,9 proc. niż wydatki w 2011 roku, ale nie jest to wzrost wystarczający. Budżet roczny to bowiem część wieloletniej perspektywy finansowej na lata 2007 – 2013. W ramach uzgodnionej wtedy zbiorczej sumy Unia zaciągnęła zobowiązania w różnych dziedzinach, które są finansowane z rocznych budżetów uchwalanych co roku. Naturalną cechą wieloletniej perspektywy finansowej jest to, że w miarę jej upływu płatności muszą być coraz wyższe. Każdy projekt ma określony cykl życia i największe potrzeby finansowe występują na końcu. Jeśli uchwalone płatności są niższe niż zaciągnięte wcześniej zobowiązania, to Bruksela nie ma w kasie pieniędzy na ich pokrycie. Bo unijne reguły finansowe nie przewidują deficytu budżetowego, Komisja Europejska nie może więc w imieniu UE zaciągnąć pożyczek na rynku.
– To niepokojące zjawisko. Uchwala się poziom budżetowych zobowiązań, które mają charakter wirtualny. Bo potem nie ma pieniędzy na ich pokrycie – uważa Lewandowski. Tak było już w tym roku, gdy zabrakło 1,6 mld euro na fundusz społeczny UE i 500 mln euro na badania i rozwój. Ostatecznie Rada UE zgodziła się na poprawkę, ale opiewającą tylko na 200 mln euro. A w 2012 roku niedobory będą jeszcze większe. Dotkną one głównie beneficjentów tej kategorii budżetu, która nazywa się „Konkurencyjność i wzrost". Z niej czerpią fundusze pomocowe biedniejsze regiony bogatych państw UE, a więc np. Walia czy landy byłej NRD. Według Lewandowskiego, jeśli w ciągu roku nie będzie poprawek do budżetu i pieniędzy faktycznie zabraknie, to ci, którzy już rozpoczęli realizację projektów na podstawie wieloletnich umów, będą mogli odwołać się do sądu.