Gyurcsany w areszcie

Policja zatrzymała kilkunastu posłów opozycji za blokowanie węgierskiego parlamentu. Mimo sprzeciwów deputowani przyjęli kontrowersyjne ustawy

Publikacja: 23.12.2011 19:04

Protest przed węgierskim parlamentem

Protest przed węgierskim parlamentem

Foto: AFP

Węgierska policja brutalnie przepędziła posłów opozycji, którzy przykuli się do łańcuchów i zablokowali w ten sposób wejście do budynku parlamentu. Wśród zatrzymanych był Ferenc Gyurcsany, który dwukrotnie stał na czele socjalistycznego rządu, a dziś jest parlamentarzystą.

Były premier został zabrany do samochodu policyjnego, a 11 posłów liberalnego ugrupowania Polityka Może Być Inna (LMP) trafiło do aresztu, gdy tylko cofnięto ich immunitety.

– Na Węgrzech policja może zatrzymać nawet parlamentarzystów, jeśli łamią prawo – wyjaśnia w rozmowie z „Rz" Agoston Mraz, szef budapeszteńskiego prawicowego Perspective Institute. – Protestujący uniemożliwiali pracę parlamentowi, więc wykroczenie było ewidentne.

Gyurcsany i przedstawiciele LMP protestowali przeciwko dwóm ustawom, nad którymi debatował w piątek parlament kontrolowany przez prawicowy Fidesz: o zmianie ordynacji wyborczej i o reformach finansowych. Na pierwszą stanowczo nie zgadzała się opozycja, twierdząc, że proponowane przepisy faworyzują rządzący Fidesz, a przeciwko drugiej protestowała Komisja Europejska, która obawia się ograniczenia niezależności węgierskiego banku centralnego.

– To demagogia, że nowa ordynacja jest korzystna dla Fideszu – przekonuje Mraz. – Będzie korzystna dla wszystkich zwycięskich ugrupowań, bo ułatwi im zdobycie większości parlamentarnej.

Reklama
Reklama

Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się węgierski politolog Zsolt Eneydi. – Ordynacja tworzy nowe okręgi wyborcze, które pokrywają się dokładnie z regionami, w których najmocniejszy jest Fidesz. Skutek jest taki, że każda partia, która będzie chciała z nim wygrać, będzie musiała w pozostałych okręgach zdobyć 200 – 300 tysięcy głosów więcej.

W Europie więcej kontrowersji wzbudza jednak pakiet reform, za pomocą którego rząd Viktora Orbána ma ratować fatalną sytuację finansową Węgier. Ustawa tak nie podoba się Komisji Europejskiej, że Jose Barroso w liście do Orbána zgłosił aż 14 zastrzeżeń. Szef KE najmocniej skrytykował rządowe plany ograniczenia niezależności węgierskiego banku centralnego. – Premier nie zamierza się jednak uginać pod presją ze strony Brukseli – mówi Eneydi.

Zdaniem ekspertów finansowych opór Orbána może uniemożliwić negocjacje Budapesztu z zagranicznymi pożyczkodawcami i doprowadzić do ekonomicznej zapaści Węgier. Spór o ustawę już spowodował wstrzymanie rozmów węgierskiego rządu z Unią Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Stał się też jedną z głównych przyczyn, dla których w środę agencja ratingowa Standard & Poor's umieściła węgierski dług zagraniczny w kategorii śmieciowej.

Parlament przyjął ustawy

Wbrew protestom węgierskiej opozycji i ostrzeżeń Komisji Europejskiej deputowani węgierskiej prawicy przegłosowali po burzliwej debacie 14 rządowych ustaw, w tym dwie najbardziej kontrowersyjne:  o tzw. stablizacji finansowej i nowej ordynacji wyborczej, która uprzywilejowuje kandydatów prawicy.

Węgierska policja brutalnie przepędziła posłów opozycji, którzy przykuli się do łańcuchów i zablokowali w ten sposób wejście do budynku parlamentu. Wśród zatrzymanych był Ferenc Gyurcsany, który dwukrotnie stał na czele socjalistycznego rządu, a dziś jest parlamentarzystą.

Były premier został zabrany do samochodu policyjnego, a 11 posłów liberalnego ugrupowania Polityka Może Być Inna (LMP) trafiło do aresztu, gdy tylko cofnięto ich immunitety.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1235
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1234
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1233
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1232
Świat
Podcast „Rzecz w tym”: Dlaczego Czesi nagle zakochali się w Polsce?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama