Prezydent Łukaszenko chce zrobić wrażenie na gościach mistrzostw świata w tej dyscyplinie, które odbędą się w 2014 roku na Białorusi. Państwowy program rozwoju hokeja zakłada między innymi budowę kosztownych lodowisk nawet w małych miastach.
Szef departamentu sportu w obwodzie brzeskim Nikołaj Chiewuk ujawnił właśnie sensacyjne dane o stratach, jakie przynosi utrzymanie pałaców lodowych Łukaszenki. Jak donosi w wydaniu internetowym białoruski „Jeżedniewnik", urzędnik przyznał, że żadna z ośmiu istniejących w obwodzie brzeskim aren lodowych nie zarabia nawet na opłatę połowy kosztów komunalnych. – To dziś dla nas prawdziwy ból głowy – skarżył się Chiewuk dziennikarzom. – Najpierw nabudowaliśmy tych pałaców, a teraz zastanawiamy się, jak je utrzymać – mówił.
Jak podał, pałac lodowy w Brześciu za same usługi komunalne płaci miesięcznie 218 mln rubli białoruskich (około 26 tys. dolarów). Podobne rachunki dostają inne takie ośrodki, wznoszone nawet w nieprzekraczających 20 tys. mieszkańców miastach. W całym kraju oddano już do użytku 26 takich pałaców. W roku mistrzostw świata ma ich być 56.
Białoruski ekonomista Dmitrij Iwanowicz szacuje, że straty generowane przez będące oczkiem w głowie prezydenta obiekty już wynoszą grubo ponad 4 mln dolarów rocznie. Gdy powstaną wszystkie, straty sięgną nawet 8 mln dolarów. Zdaniem ekspertów pałace lodowe zarabiałyby na siebie, gdyby mogły oferować szerszy wachlarz usług. Zgodnie z zatwierdzoną przez prezydenta i rząd koncepcją większość z nich stanowi jednak wyłącznie bazę dla finansowanych z budżetu dziecięcych szkół sportowych i drużyn hokejowych. Jedyną możliwością zarobku jest odpłatne udostępnianie lodowiska do jazdy na łyżwach w godzinach, gdy boisko nie jest wykorzystywane do treningów.
Kryzysowy dla Białorusi miniony rok sprawił, że budowa kolejnych pałaców lodowych, między innymi w małej ojczyźnie Aleksandra Łukaszenki – w Szkłowie oraz Gorkach w obwodzie mohylewskim – została wstrzymana. Pałac w Szkłowie miał kosztować 50 mld rubli białoruskich (cena z przedkryzysowego 2010 roku). Po trzykrotnej dewaluacji rubla dokończenie inwestycji wymaga wpompowania w nią kolejnych 70 mld rubli. Władze Szkłowa nie wątpią, że dostaną pieniądze.
O tym, że mimo trudnej sytuacji gospodarczej Łukaszenko nie oszczędza na swej pasji, świadczy przeprowadzony z rozmachem w pierwszym tygodniu stycznia ósmy doroczny Świąteczny Turniej Hokejowy o puchar prezydenta Białorusi. Na zawody, nazywane przez Łukaszenkę nieoficjalnymi mistrzostwami świata amatorów, przyjechały reprezentacje z Austrii, Kanady, Rosji, Słowenii, Czech, Finlandii i Szwecji. Zwycięzcą turnieju została tradycyjnie drużyna Łukaszenki, w której składzie gra on sam.
Informacja o budżecie turnieju jest strzeżona jak największa tajemnica państwowa. Największym skandalem zawodów nie były jednak ich koszty, lecz informacja, że w „amatorskiej" drużynie białoruskiego dyktatora grało dziewięciu zawodowych hokeistów.