Ile prezydenta w prezydencie

Rozmowa z Pekką Haavisto, kandydatem Zielonej Unii na prezydenta Finlandii. Wybory odbędą się w najbliższy weekend

Publikacja: 20.01.2012 19:10

Pekka Haavisto

Pekka Haavisto

Foto: AFP

W sondażach prowadzi kandydat konserwatywnej Koalicji Narodowej Saulii Niinist?, W ostatnich sondażach ma 29 proc. poparcia. Czy jego wygrana jest już przesądzona?

Pekka Haavisto:

Konkurencja jest ostra. Istotnie, prowadzi pan Niisto, ale zaraz za nim, w środku stawki plasuje się pan Paavo V?yrynen z Centrum Finlandii i Liga Zielonych, która wybrała mnie na swojego kandydata. Oceniam, że mam spore szanse, by dostać się do drugiej tury wyborów. A wówczas, walka między kandydatami staje się niebywale wyrównana. To bardzo dynamiczny etap, przez wzgląd na fakt, że wielu wyborców, których kandydat nie przeszedł do drugiej tury, musi zastanowić się na kogo oddać ponownie swój głos. Wśród tej grupy znajdzie się zapewne elektorat socjaldemokratów. Popierany przez nich pan Paavo Lipponen nie wiedzie bowiem prymu w przedwyborczych sondażach. A zatem, wcale nie jest jeszcze pewne kto zostanie następcą prezydent Tarji Halonen.

Czemu Finowie wybierają głowę państwa na sześcioletnią kadencję, podczas gdy w większości krajów trwa ona pięć lat, albo cztery?

Czteroletnia kadencja, jak ma to miejsce w USA jest zbyt krótka. Zanim prezydent na dobre zacznie prace, już zaczynają się przygotowania do kolejnej kampanii wyborczej. Sześcioletni okres pozwala głowie państwa na poznanie premiera, ministrów i ich zastępców. To wpływa na stabilizację sytuacji w państwie. Dodatkowo wybory na prezydenta i do parlamentu (co cztery lata) odbywają się w innym rytmie. W trakcie sprawowania władzy, głowa państwa musi zatem współpracować np. z lewicowym rządem, a zaraz potem z prawicowym. Jest zatem zmuszona działać ponad podziałami.

O jaki zakres władzy toczy się walka między kandydatami? Jaka są kompetencje prezydenta Finlandii?

W przeszłości prezydent sprawował bardzo silny mandat władzy. Mógł na przykład rozwiązać parlament. Dzisiaj nieco się to zmieniło, ale nadal przewodzi polityce zagranicznej. A do niej zaliczają się stosunki z Rosją, Chinami, Afryką, Ameryką Łacińską. Podobnie polityka Finlandii w ONZ. Staramy się o uzyskanie statusu niestałego członka Rady Obrony ONZ w latach 2013 — 2014. Jeśli osiągniemy nasz cel, to właśnie prezydent będzie miał wpływ na poruszane tam przez nasz kraj tematy.

Co zadecydowało, że Finowie przyznali swojemu przywódcy dość szeroki wachlarz uprawnień?

Nie bez wpływu pozostają uwarunkowania historyczne, sięgające jeszcze lat 1917 — 1918. Odzyskaliśmy niepodległość, ale też przez kraj przetoczyła się krwawa wojna domowa. Wcześniej byliśmy częścią Królestwa Szwecji, a potem autonomicznym Wielkim Księstwem Finlandii, wchodzącym w skład Imperium Rosyjskiego. W kraju rozgorzała żywa dyskusja nad kształtem konstytucji. Niektórzy chcieli, by na czele państwa stał król. Ostatecznie wygrał jednak obóz optujący za republiką, a prezydent otrzymał bardzo silny mandat władzy. Nie zmieniło się to też podczas II wojny światowej, kiedy rolą prezydenta było zapewnienie jedności narodu i doprowadzenie do pokoju. Wszystkie te czynniki, jak i fakt, że prezydent jest wybierany przez naród, a nie parlament, doprowadziły do jego silnej pozycji.

Mimo to, z dekady na dekadę parlament i rząd zyskują coraz więcej władzy. Czy w czasie pokoju, silny przywódca nie jest już dłużej potrzebny Finom?

To nie do końca tak. Uczestniczyłem w pracach komitetu zajmującej się kształtem nowej ustawy zasadniczej z 1999 r. Zmiany faktycznie umocniły pozycję rząd i parlamentu. Prezydent stracił m.in. możliwość wybierania ministrów i kształtowania składu gabinetu. Do dzisiaj jednak pełni trzy kluczowe role. Po pierwsze, wspólnie z rządem kreuje politykę zagraniczną. Jestem zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. Mianuje też najwyższych przedstawicieli wojskowego i sądowniczego systemu. W oczach społeczeństwa jest gwarantem ich niezależności.

Jednak w świetle reformy konstytucyjnej, zatwierdzonej przez parlament jesienią ubiegłego roku, prezydent został pozbawiony m.in. prawa reprezentowania kraju na forum Unii Europejskiej. Czy to była dobra decyzja?

Zdecydowanie tak. Na szczyty Rady Europy wybierała się zarówno pani prezydent, jak i szef rządu. Każde z nich uczestniczyło w różnych spotkaniach. Problem w tym, że o wszystkim co dzieje się w UE powinien być poinformowany parlament. Jednak informować go może premier a nie prezydent co stwarzało niepotrzebne zamieszanie i chaos.

Byli jednak chyba w stanie dojść do porozumienia.

Do współpracy obliguje obie strony konstytucja. Rząd jest przy tym zobowiązany do uprzedniej konsultacji z prezydentem stanowiska przedstawianego na forum UE. Zapobiega to prezentacji przeciwstawnych koncepcji polityki zagranicznej.

Pekka Haavisto — jako pierwszy przedstawiciel partii Zielonych w Europie, sprawował na początku lat 90. urząd ministra środowiska w rządzie Paavi Lipponena. Obecnie pełni funkcję Specjalnego Przedstawiciela MSZ Finlandii ds. kryzysu w państwach afrykańskich. Brał udział w misjach pokojowych ONZ na Bałkanach, Bliskim Wschodzie, w Azji i Afryce. W latach 2005 — 2007 jako Specjalny Przedstawiciel UE odwiedził Sudan i Darfur. W 2007r. został mianowany starszym doradcą ONZ ds. procesu pokojowego w Darfurze.

W sondażach prowadzi kandydat konserwatywnej Koalicji Narodowej Saulii Niinist?, W ostatnich sondażach ma 29 proc. poparcia. Czy jego wygrana jest już przesądzona?

Pekka Haavisto:

Pozostało 97% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021