Według rosyjskich mediów wykorzystanie terytorium Gruzji do ataku na irańskie instalacje atomowe miało być głównym tematem wczorajszego spotkania prezydenta Micheila Saakaszwilego z Barackiem Obamą i szefową dyplomacji Hillary Clinton w Białym Domu.
Rozmowy miały się rozpocząć wieczorem polskiego czasu, więc gdy zamykaliśmy to wydanie „Rz", nie było jeszcze oficjalnego potwierdzenia tych informacji. Wiarygodność takich doniesień zwiększa jednak fakt, że już kilka lat temu amerykański dziennik „The Washington Times" informował, że Gruzini zawarli z Izraelem – za namową USA – tajne porozumienie w tej sprawie.
Wojna rosyjsko-gruzińska w 2008 r. sprawiła, że plany te stały się nierealne. Gruzińscy politolodzy zauważają jednak, że doszło do odbudowy wojskowych lotnisk w bazach w Baziani i Marneuli oraz portu Batumi. „Amerykanie budują szpitale w Gruzji, szykują się na wojnę z Iranem" – informowała też w styczniu agencja RIA Nowosti.
– Na Gruzję spadłaby jednak w takiej sytuacji trudna funkcja zabezpieczenia tyłów atakujących Amerykanów, a to wiąże się z pewnymi zagrożeniami – ostrzega jednak politolog z Tbilisi Mamuka Areszidze.
Redaktor naczelny czasopisma „Arsenali" Irakli Aladaszwili zaś mówi, że oferta Saakaszwilego może zostać odrzucona.