W tej ostatniej sprawie prokuratura wojskowa wszczęła śledztwo: podobna modernizacja kosztowała Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej 8 mln rubli, a prokuraturę Moskwy – mniej niż 100 tys. – Skala defraudacji dokonywanych w wojsku przez wysoko postawionych oficerów i urzędników przybrała wręcz kosmiczne rozmiary – alarmuje naczelny prokurator wojskowy generał Siergiej Fridynskij.
Dla petersburskiej firmy Systematyka, która zajmowała się stroną resortu obrony, nie był to pierwszy państwowy kontrakt. Wygrywała przetargi organizowane przez administrację prezydenta, MSW, Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, służbę celną, służbę ochrony pogranicza, resort finansów, rosyjskiego odpowiednika ZUS, FSB i Izbę Rachunkową, coś w rodzaju NIK. Na domiar złego strona resortu obrony nie działa tak, jak powinna. Plany były ambitne. Na stronie miały się znaleźć gry wojenne, których uczestnik miał prowadzić do boju nie jakichś abstrakcyjnych żołnierzy, tylko rosyjskich. Nie wyszło.
Za płyty betonowe z pasów lotniska wojskowego komendant kupił sobie mieszkanie i wyremontował dom
W Briańsku komendant nieużywanego od paru lat lotniska wojskowego sprzedał prywatnemu przedsiębiorstwu oba pasy startowe, każdy po 2700 metrów. A dokładnie rzecz biorąc, płyty betonowe z tych pasów. Takie płyty mają opinię niezwykle wytrzymałych. Wyłożonych nimi dróg czy podjazdów praktycznie nie trzeba remontować, są też bardzo gładkie.
Pułkownik Andriej Usok sprzedał je za bezcen. Płyta lotniskowa na wolnym rynku kosztuje 12 tys. rubli, u Usoka tylko 250 rubli. Ale i tak kupił sobie za to mieszkanie i wyremontował dom. Nielegalny demontaż pasów trwał pół roku, ale nikt nie przeszkodził w tym procederze. Prokuratura wojskowa dowiedziała się o sprawie dopiero na początku lutego.