Korespondencja z Brukseli
Ministrowie spraw zagranicznych postanowili w piątek w Brukseli o zakazie wizowym dla kolejnych 12 osób powiązanych z reżimem Aleksandra Łukaszenki na Białorusi i 12 osób z rodziny i najbliższego otoczenia syryjskiego dyktatora Baszara Asada. Jednocześnie wszystkie europejskie banki muszą zamrozić ich aktywa. Ponadto unijni partnerzy zerwą wszelkie relacje biznesowe z kolejnymi 29 firmami na Białorusi i trzema w Syrii finansującymi dyktatorów. W sumie sankcje wizowe i zamrożenie aktywów dotyczy już 126 osób w Syrii i 342 na Białorusi, a sankcje biznesowe – 41 firm w Syrii i 32 na Białorusi.
Decyzje o sankcjach, które zapadają jednomyślnie, nie były jednak łatwe. Sankcje wymierzone w trzech białoruskich oligarchów zawierają wyjątek. Cztery firmy, których właścicielem jest Juri Czyż, unikną kary. Powód? Prowadzą biznes z firmami łotewskimi i słoweńskimi, np. przy budowie hotelu Kempinski w Mińsku.
– To dobry kompromis – oceniła Catherine Ashton, wysoka przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej.
Nieco innego zdania był Radosław Sikorski. – Tworzenie wyjątku jest ryzykownym precedensem – powiedział. Jak zauważył, sankcje ekonomiczne są zawsze bronią obosieczną, bo na handlu zyskują dwie strony.