Bossi: upadek populisty

Najbardziej barwny włoski polityk złożył rezygnację w wyniku ogromnego skandalu korupcyjnego

Aktualizacja: 07.04.2012 00:35 Publikacja: 07.04.2012 00:34

70-letni Umberto Bossi, charyzmatyczny założyciel i lider Ligi Północnej

70-letni Umberto Bossi, charyzmatyczny założyciel i lider Ligi Północnej

Foto: AP

Końca dobiegła jedna z najbardziej kuriozalnych karier Europy. Odchodzi 70-letni Umberto Bossi. Charyzmatyczny założyciel i lider Ligi Północnej, wulgarny populista i demagog, potrafił genialnie odczytać, podsycać i politycznie wykorzystać społeczne konflikty Włoch.

Jeszcze w czwartek rano, mimo częściowo sparaliżowanej lewej części ciała, zanim wsiadł do limuzyny, zdążył pokazać zgromadzonym przed jego rezydencją ekipom telewizyjnym gest Kozakiewicza i mimo kłopotów z mówieniem rzucił dziennikarzom: „Wyp...!". Ale o 16.30 na zamkniętym posiedzeniu partyjnej wierchuszki złożył rezygnację z funkcji sekretarza federalnego Ligi Północnej. Poddał się, bo siła rażenia skandalu korupcyjnego i kompromitujących dowodów była zbyt potężna.

Z podsłuchanych przez prokuraturę rozmów telefonicznych i zarekwirowanych w siedzibie Ligi Północnej dokumentów wynika niezbicie, że z funduszy partyjnych, w ogromnej części pochodzących z pieniędzy publicznych przekazywanych we Włoszech partiom w ramach zwrotu kosztów kampanii wyborczej, wyremontował dom, utrzymywał żonę, siostrę, brata, synów.

Okazało się, że partyjny skarbnik rozliczenia tych idących w grube miliony wydatków trzymał w osobnej teczce z napisem „Family". Na jaw wyszły przy okazji ordynarne fałszerstwa dokumentów finansowych, niejasne inwestycje (w Tanzanii i na Cyprze) i pranie brudnych pieniędzy, a nawet związki z mafią. Dla szefa partii, który zrobił zawrotną karierę na antykorupcyjnej retoryce, był to wyrok śmierci. Sam przyznał się tylko do jednego błędu: „Pozwoliłem własnym dzieciom wejść w politykę". Za tymi słowami kryje się wyznanie powszechnego we Włoszech grzechu nepotyzmu. Bossi chciał stworzyć dynastię, promując i zapewniając stanowiska swoim niezbyt rozgarniętym synom.

Od lat korespondenci zagranicznych mediów łamią sobie głowę nad fenomenem Bossiego. Najbardziej zastanawia ich, jakim sposobem tak wulgarny i ksenofobiczny człowiek, który obraził wszystkich – politycznych przeciwników, sojuszników, Kościół, UE, USA – bezczeszcząc i obrażając przy tym święte narodowe symbole jak flaga, hymn, urząd prezydenta i konstytucja, mógł zrobić tak zawrotną karierę. Obalić pierwszy rząd Berlusconiego i dyktować warunki następnym. Pytają też, jak polityk, który ciągle wznosi antypaństwowe i antywłoskie hasła, mógł być przez lata ministrem.

Faktycznie Bossi stwierdził, że włoską flagą się podciera, potem zamówił i rozdał dwie ciężarówki papieru toaletowego w barwach narodowych, a pewnej pani wymachującej włoską flagą poradził, żeby tę szmatę wrzuciła do sedesu. Kilka razy, gdy grano hymn, wychodził, a sam za włoski hymn uznaje arię „Va pensiero" z Nabuko Giuseppe Verdiego.

Nieformalnym, bardzo nośnym hasłem swojej partii uczynił „Roma ladrona, Lega non perdona" (Liga nie wybacza złodziejskiemu Rzymowi), co miało znaczyć, że władze centralne w Rzymie kradną na potęgę, ale Liga Północna dobierze się im do skóry. Jeszcze większą karierę w północnych Włoszech zrobiła podszyta rasizmem retoryka skierowana przeciw mieszkańcom Południa.

Dla Ligi to darmozjady, lenie i mafiosi, których uczciwie i ciężko pracująca Północ musi utrzymywać. Innym filarem ideologii Ligi jest nieskrywana niechęć do cudzoziemców z egzotycznych krajów. Zdaniem Bossiego do płynących do Italii stateczków z imigrantami z Afryki włoska marynarka wojenna powinna strzelać.

Ten zespół poglądów niezmiennie od 1992 r. zapewnia Bossiemu i jego Lidze Północnej 8 – 12 proc. głosów w wyborach, a na północy nawet i jedną trzecią. W wielu miastach i regionach (Veneto, Lombardia) Liga sprawuje władzę. Co więcej, Bossiemu udało się stworzyć na użytek gawiedzi partyjną mitologię, a nawet quasi-religijne partyjne rytuały.

Swą partię wywiódł z tradycji Ligi Lombardzkiej, czyli związku północnych miast włoskich walczących z powodzeniem z cesarzem Fryderykiem Barbarossą (XII wiek). Stworzył legendę mitycznej krainy Padanii, która miała się rozciągać od Alp przez dolinę Padu aż do Toskanii. Kulminacyjnym momentem podniosłych świąt Ligi jest pobieranie do ampułek wody ze źródeł Padu, by wylać ją potem do morza w Wenecji, a wszystkiemu towarzyszą rycerze Padanii w zbrojach z mieczami.

Początkowo Bossi chciał oderwać Padanię od Włoch. Od kilku lat zadowala się daleko idącą autonomią. Chodzi mu głównie o to, by podatki płacone w regionach wydawać w tych samych regionach, a nie wysyłać je doRzymu.

Bossiemu udało się w połowie lat 80. stanąć na czele ruchów autonomicznych. Trzeba tu pamiętać, że zjednoczone Włochy to państwo świeżej daty (właśnie obchodziły 150 lat). Walka o wyrobienie we Włochach instynktu państwowego wciąż trwa. Jak pisała Oriana Fallaci, jej rodacy czują się przede wszystkim Piemontczykami, Lombardczykami czy Sycylijczykami, a dopiero potem, jeśli w ogóle, Włochami. Poza tym Italia jest nadal przełamana na pół. Różnic w kulturze i obyczaju, a przede wszystkim w zamożności między Północą, gdzie Włosi żyją jak ich bogaci sąsiedzi w Austrii czy Szwajcarii, a Południem, gdzie rzeczywistość nie odbiega daleko od realiów Europy Wschodniej.

Według niego włoska flaga to szmata, którą należy wrzucić do sedesu

Dlatego retoryka Bossiego trafiła na tak podatny grunt. Geniusz Bossiego polegał na tym, że nie bał się z politycznej trybuny mówić tego, co ludzie Północy mówili w barze albo u fryzjera. Przekonał Włochów na Północy, że jest jednym z nich.

Naturalnie wiele pomógł przypadek. W 1992 r. wybuchł skandal korupcyjny, bo okazało się, że włoskie partie polityczne żyją z łapówek płaconych przez przedsiębiorców w zamian za przywileje i zlecenia publiczne. Ze sceny politycznej zmiotło wszechwładną chadecję i socjalistów. Powstała w ten sposób próżnia wessała Berlusconiego, a przy okazji kontestującego wszystko i wszystkich Bossiego, skazując obu panów na długi, choć początkowo burzliwy sojusz. Lewicowe media casus Bossieggo, podsumowują krótko: „Z korupcją wojował i od korupcji zginął".

Prawicowi komentatorzy oddają na cześć poległego właśnie trybuna ludowego salwę honorową, tłumacząc, że Bossi był charyzmatycznym politykiem, ale padł ofiarą nieuczciwego otoczenia.

Korespondencja z Rzymu

Końca dobiegła jedna z najbardziej kuriozalnych karier Europy. Odchodzi 70-letni Umberto Bossi. Charyzmatyczny założyciel i lider Ligi Północnej, wulgarny populista i demagog, potrafił genialnie odczytać, podsycać i politycznie wykorzystać społeczne konflikty Włoch.

Jeszcze w czwartek rano, mimo częściowo sparaliżowanej lewej części ciała, zanim wsiadł do limuzyny, zdążył pokazać zgromadzonym przed jego rezydencją ekipom telewizyjnym gest Kozakiewicza i mimo kłopotów z mówieniem rzucił dziennikarzom: „Wyp...!". Ale o 16.30 na zamkniętym posiedzeniu partyjnej wierchuszki złożył rezygnację z funkcji sekretarza federalnego Ligi Północnej. Poddał się, bo siła rażenia skandalu korupcyjnego i kompromitujących dowodów była zbyt potężna.

Z podsłuchanych przez prokuraturę rozmów telefonicznych i zarekwirowanych w siedzibie Ligi Północnej dokumentów wynika niezbicie, że z funduszy partyjnych, w ogromnej części pochodzących z pieniędzy publicznych przekazywanych we Włoszech partiom w ramach zwrotu kosztów kampanii wyborczej, wyremontował dom, utrzymywał żonę, siostrę, brata, synów.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019