Proces i wyrok na byłego szefie MSW Juriju Łucence, oskarżonym o defraudację publicznych pieniędzy, wywołał falę krytyki w Europie. Unijni politycy domagają się od władz w Kijowie jego uwolnienia. Podobnie jak byłej premier Julii Tymoszenko, skazanej w październiku na siedem lat więzienia za podpisanie kontraktu gazowego z Rosją w 2009 r. Ukraińscy obrońcy praw człowieka twierdzą, że już sama procedura rozpatrywania skargi opozycjonisty przez Trybunał w Strasburgu powinna zmusić władze w Kijowie do ustępstw, a także do przemyślenia tego, jak traktują swoich przeciwników.
Łucenko, jeden z przywódców pomarańczowej rewolucji, poskarżył się europejskim sędziom na nieuzasadniony areszt. Spędził w nim kilka miesięcy. Prowadził głodówkę. „Zostałem zatrzymany 26 grudnia 2010 r. Do aresztu trafiłem następnego dnia. Decyzję oparto na takich dowodach: nie uznaje swojej winy, nie składa zeznań, udziela wywiadów prasie. Ubieganie się o zwolnienie za kaucją lub poręczeniem kończyło się niczym" – odpowiadał z aresztu na pytania „Rz". Zeskanowane i spisane przez Łucenkę odpowiedzi otrzymaliśmy za pośrednictwem deputowanych opozycyjnej Naszej Ukrainy.
Kiedy Trybunał w Strasburgu ogłosi werdykt w jego sprawie, nie wiadomo. Obrońcy byłego szefa MSW ubolewają, że zapewne nie nastąpi to przed terminem rozpatrzenia jego apelacji w połowie maja.
Adwokaci Łucenki przekonywali wczoraj europejskich sędziów, że proces miał zdyskredytować go jako popularnego polityka, by nie mógł wystartować w wyborach parlamentarnych w październiku. Przypomnieli, że podczas procesu był umieszczany w klatce – jako groźny przestępca. Przedstawiciele władz twierdzili, że Łucenko był w areszcie, bo mógł wywierać wpływ na świadków.
– Gdyby werdykt Trybunału przemawiał na korzyść Łucenki, jego szanse na uwolnienie byłyby większe niż w przypadku Julii Tymoszenko – mówi „Rz" kijowski politolog Wołodymyr Fesenko. – Łucenko mógłby zostać zwolniony w wyniku apelacji lub wznowienia śledztwa. Biorąc pod uwagę krytykę Europy, władze w Kijowie zechcą pokazać, że są gotowe do ustępstw. Od tego zależy przyszłość umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE – dodaje.