Komisja Europejska w opublikowanym w środę dokumencie wylicza szczegółowo, co Grecja musi zrobić w ciągu najbliższych miesięcy, aby zrealizować warunki programu pomocowego i uzdrowić gospodarkę. Do września musi dokapitalizować swoje banki, ma skrócić do trzech dni czas rejestrowania nowej firmy, a koszty związanych z tym procedur ograniczyć do 100 euro. Poza tym czeka ją w najbliższym czasie prywatyzacja firm gazowych i dostawców energii elektrycznej. Musi też przedstawić plan walki z bezrobociem młodych, które sięga 50 procent.
José Barroso przekonywał w PE w Strasburgu, jak wielka jest skala pomocy dla Grecji. – Pożyczki, gwarancje, fundusze, redukcja długu, to wszystko sięga 177 proc. greckiego produktu krajowego brutto – mówił szef KE. W liczbach bezwzględnych daje to kwotę 380 mld euro, czyli 33 600 euro na każdego Greka. Dla porównania podał, że plan Marshalla finansowany przez USA projekt odbudowy Europy ze zniszczeń wojennych sięgał zaledwie 2,1 proc. PKB krajów odbiorców pomocy.
Różnica między planem Marshalla a pomocą dla Grecji polega jednak na tym, że ten pierwszy skupiał się na faktycznej pomocy i kredytach na odbudowę gospodarki. Tymczasem pakiet grecki służy głównie na sfinansowanie greckich zobowiązań wobec wierzycieli. Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych, zaproponował, aby zwiększyć kapitały Europejskiego Banku Inwestycyjnego o 10 mld euro, co dałoby – poprzez efekt dźwigni finansowej – zwiększenie możliwości kredytowych o 60 mld euro. To byłyby te konkretne pieniądze na inwestycje w gospodarce, ale potrzebna jest zgoda wszystkich państw UE, skupionych dziś na cięciach wydatków budżetowych.
Według krytyków Unia w walce z kryzysem nie dość się skupia na promocji wzrostu i dlatego przegrywa. – Miesiąc temu w tym samym miejscu Herman Van Rompuy, Mario Draghi i Jean-Claude Juncker mówili, że najgorsze jest za nami. Dziś oprocentowanie obligacji włoskich i hiszpańskich wróciło do rekordowych poziomów sprzed pół roku – kpił Guy Verhofstadt, szef europejskich liberałów.
Wyjście Grecji ze strefy euro nie pojawiło się jako możliwa opcja w wystąpieniach szefa KE czy liderów największych grup politycznych. Na poważnie wspomniał o niej tylko Martin Callanan, szef grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. – Są dwie możliwości. Albo Niemcy i inne kraje północy stworzą permanentny fundusz pomocy Grecji i krajom południa. Albo pozwólcie Grecji wyjść ze strefy euro – powiedział brytyjski eurodeputowany.