To zapewne pokłosie wielkiego skandalu, związanego z aferą podsłuchową dziennika „News of The World". Dziennikarze tego tabloidu w pogoni za sensacją wynajmowali hakerów i podsłuchiwali skrzynki głosowe telefonów znanych osób. Wśród podsłuchiwanych osób byli m.in. aktorzy Hugh Grant, Sienna Miller, Jude Law, eksbeatles Paul McCartney, były premier John Prescott, bliscy żołnierzy poległych w Iraku i Afganistanie oraz krewni ofiar zamachów terrorystycznych w Londynie z 2005 r.
Po wybuchu afery Murdoch zmuszony został do zamknięcia gazety. Nie zakończyło to skandalu, a kilkoro wiodących redaktorów będzie musiało stanąć przed sądem. Śledztwo w tej sprawie (oprócz podsłuchów zarzuty obejmują też korumpowanie urzędników państwowych) trwa.
Fakt, że 81-letni Rupert Murdoch w zeszłym tygodniu ustąpił z funkcji dyrektora News International Group, Times Newspaper Holdings i News Corp Investments w Wielkiej Brytanii może sugerować, że News Corp. w wyniku skandalu zamierza poważnie ograniczyć swoją działalność w tym kraju. Murdoch miał też zrezygnować z osobistego kierowania kilkoma swoimi firmami w Stanach Zjednoczonych, choć na razie nie ujawniono, o które firmy chodzi.
Próbując przełamać złą passę po brytyjskim skandalu, Murdoch zmuszony był w czerwcu podzielić cały koncern o wartości 54 mld dolarów na część wydawniczą i rozrywkową. Jednocześnie zdecydował się na ręczne sterowanie swoimi interesami.
Nie brak jednak opinii, które wskazują na to, że rezygnacja Murdocha z zasiadania w ciałach formalnie kontrolujących wydawanie takich tytułów jak „Sun", „Times" i „Sunday Times" wcale nie oznacza, że faktycznie przestanie on nadzorować ich funkcjonowanie. To raczej wymyślone przez doradców magnata medialnego „czyszczenie podwórka" obliczone na poprawę zszarganego wizerunku koncernu.