Za „niewłaściwe wykonywanie obowiązków służbowych w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa narodowego Republiki Białoruś" pracę stracili szef Państwowego Komitetu Pogranicznego generał Ihar Raczkouski oraz szef wojsk obrony przeciwlotniczej generał Dzmitryj Pachmiełkin. Prezydent naganami ukarał też innych generałów, w tym ministra obrony Juryja Żadobina, sekretarza Rady Bezpieczeństwa Leonida Malcewa oraz szefa KGB Wadima Zajcewa.
Generalicja została w bezprecedensowy sposób ukarana przez Łukaszenkę za dopuszczenie do zuchwałej akcji w obronie demokracji i wolności słowa na Białorusi, którą przeprowadzili właściciel i pracownicy szwedzkiej agencji PR - Studio Total.
Dzień po defiladzie wojskowej z okazji obchodzonego na Białorusi 3 lipca Święta Niepodległości szwedzcy piarowcy, startując z litewskiego lotniska, wtargnęli lekkim samolotem w przestrzeń powietrzną Białorusi. Krążąc nad podmińskim Iwieńcem, zrzucali dziesiątki zawieszonych na spadochronikach pluszowych maskotek w kształcie misiów, do których były przyczepione ulotki z hasłami w obronie wolności słowa i demokracji. Szwedzi dotarli też do dzielnicy Mińska Sucharewo, gdzie kontynuowali zrzut misiów. Potem bez przeszkód opuścili przestrzeń powietrzną Białorusi, a w szwedzkich mediach pojawiły się reportaże o pluszowym desancie nad „ostatnią dyktaturą Europy".
Wiadomość stała się najbardziej popularnym tematem w opozycyjnych białoruskich mediach oraz wśród internautów. W to, że do szwedzkiej „interwencji" doszło, nie wierzyło tylko Ministerstwo Obrony. Twierdziło, iż pojawiające się w sieci dowody są wynikiem „montażu i efektów specjalnych".
Spekulacje rozwiał 26 lipca na specjalnej naradzie sam Aleksander Łukaszenko, obiecując ukaranie winnych przegapienia szwedzkiego lotu.