O tym, że atomowy okręt podwodny, w kodzie NATO nazywany „Akula", krążył tuż obok terytorium USA, napisał konserwatywny, amerykański portal „The Washington Free Beacon". Portal cytował anonimowego przedstawiciela władz, który powiedział, że okręt znajdował się tam niezauważony przez cały miesiąc. I podkreślił, że jest to bardzo niepokojące.
Departament Obrony USA dowodzi jednak, że to nieprawda. - Nie wiem, na czym te informacje zostały oparte, ale nie są prawdziwe - oświadczył Wendy Snyder, rzecznik Pentagonu. - Ale przecież okręt był tam widziany - powiedział „Rz" Paweł Felgengauer, rosyjski dziennikarz, ekspert do spraw bezpieczeństwa. Zapytany, czemu Moskwa posłała swoją jednostkę do Zatoki Meksykańskiej, odparł: - Okręty podwodne tym różnią się od nawodnych, że mogą się przemieszczać w całkowitym ukryciu. Nie należy się więc dziwić, że tak było i tym razem.
„Akula" nosi rosyjską nazwę Projekt 971 „Szczuka" („Szczupak"). Wyposażona jest w co najmniej osiem wyrzutni torped, z których część może też wystrzeliwać rakiety SS-16. Napędzana jest przez reaktor jądrowy specjalnie wyprodukowany dla rosyjskiej marynarki. To najcichsze rosyjskie okręty podwodne. Zmodyfikowana wersja „Akula-II" ma pod tym względem charakterystykę zbliżoną do amerykańskiego typu „Los Angeles". Rosja posiada dziewięć „Szczuk.
Jeśli „Szczuka-B" rzeczywiście dotarła w pobliże USA, byłby to kolejny taki przypadek po dość długiej przerwie - w 2009 r. zdarzył się podobny incydent. Ale nieproszeni rosyjscy goście dość często znajdują drogę do Stanów Zjednoczonych. W czerwcu rosyjskie bombowce strategiczne przeprowadziły ćwiczenia na dużą skalę w Arktyce. Wbrew układowi START, Waszyngton nie został o tym poinformowany. 4 lipca bombowiec strategiczny Bear H (Tupolew Tu-95, mogący przenosić 15 ton bomb i rakiet, także z głowicami nuklearnymi) wleciał w przestrzeń powietrzną USA w pobliżu Kalifornii, gdzie został przechwycony przez amerykańskie myśliwce.
„Washington Free Beacon" dowodzi, że te incydenty świadczą o zdecydowanie trwardszym stanowisku prezydenta Władimira Putina wobec USA. Cytuje Normana Polmara, analityka zajmującego się marynarką wojenną, który podkreśla, że „wysłanie atomowego okrętu podwodnego do Zatoki Meksykańskiej i w region Karaibów jest kolejną demonstracją zorganizowaną przez prezydenta Putina, który chce pokazać, że Rosja wciąż jest graczem na światowej arenie polityczno-wojskowej". Sprawa może mieć też aspekt handlowy, bo Rosja chce sprzedać „Szczuki" zagranicę (obecnie jeden taki okręt posiadają Indie).