Szefowie sztabu wyborczego Baracka Obamy doskonale zdają sobie sprawę, że sprawa jest poważna. W miarę upływu lat apele demokratów o pieniądze stawały się coraz bardziej desperackie. „Nawet najmniejszy datek będzie pomocny" – można było przeczytać na różnych kontach Twittera obsługiwanych przez sztab wyborczy i Biały Dom.
Obecna kampania wyborcza różni się zasadniczo od poprzednich. Po raz pierwszy w tym stuleciu można bowiem zebrać na nią praktycznie nieograniczone sumy pieniędzy. Wszystko za sprawą nowego tworu, jakim są tzw. superkomitety akcji politycznej, które – przynajmniej teoretycznie – działają oddzielnie od funduszy partyjnych i funduszy poszczególnych kandydatów. Ich powstanie umożliwiły dwa precedensowe orzeczenia sądów, w tym decyzja Sądu Najwyższego z 2010 roku.
Zgodnie z prawem – „zwykły" fundusz wyborczy kandydata na prezydenta nie może przyjąć więcej niż 5 tysięcy dolarów od jednego ofiarodawcy w jednym cyklu wyborczym, a fundusz partyjny – nie więcej niż 50 tys. Ale tzw. superkomitetów akcji politycznej (Super PAC) nie obowiązują już pod tym względem żadne ograniczenia. Taki komitet można utworzyć pod warunkiem, że będzie on przeznaczony na prowadzenie własnej kampanii w jakimś ogólnym celu. Pieniędzy nie można przekazać innemu komitetowi wyborczemu, ale w praktyce powstanie Super PACs dało związkom zawodowym, spółkom i osobom indywidualnym niemal nieograniczoną wolność zbierania pieniędzy na cele polityczne.
Superkomitety teoretycznie są niezależnie, ale w praktyce te grupy są tworzone po to, aby wspierać konkretne kampanie. Na przykład wspierający Mitta Romneya PAC American Crossroads emituje reklamy telewizyjne z hasłem „Nie głosuj na Obamę". Właśnie powstanie Super PACs zmieniło zasadniczo system finansowania kampanii wyborczych – teraz największe korporacje i najbogatsi Amerykanie mogą wydawać nieograniczone sumy na wsparcie swoich kandydatów. Dziś na konta PAC trafia co drugi zbierany na kampanie dolar. I to one mogą okazać się czynnikiem decydującym o skuteczności tegorocznych kampanii wyborczych. Center for Responsive Politics, waszyngtońska organizacja zajmująca się badaniem przepływu pieniędzy w polityce, szacuje, że pieniądze płynące przede wszystkim do superkomitetów skumulują się podczas tej kampanii w sumę od 750 milionów do miliarda dolarów.
Po raz pierwszy na walkę wyborczą można zebrać nieograniczone sumy pieniędzy
Ta sama organizacja ostrzega także, że Super PACs pozwalają na ukrywanie sponsorów. Wystarczy przekazać pieniądze organizacji nienastawionej na zysk, która z kolei przeleje je na konto superkomitetu. Ponieważ organizacje non profit nie mają obowiązku upubliczniania nazwisk ofiarodawców, część funduszy pozostanie anonimowa. Według CRP duże anonimowe dotacje będą głównie wspierały Romneya. Na przykład komitet Restore Our Future zebrał w czerwcu 20 milionów dolarów, głównie dzięki 10-milionowej dotacji Sheldona Adelsona, miliardera inwestującego głównie w kasyna gry. Inni ofiarodawcy, którzy wsparli republikanów, ujawniając nazwiska, to np. inwestorzy z Teksasu John Childs i Bob Perry. Ten ostatni przekazał superkomitetom ponad 13 mln dol.