To małe, ale bajecznie bogate dzięki zasobom ropy i gazu państwo Zatoki Perskiej. Emir, szejk Hamad bin Chalifa As Sani, chce je jak najbardziej uniezależnić od bogactw naturalnych, inwestuje w dziedziny niezwiązane z gazem i ropą i w wykształcenie społeczeństwa. Stał się też ważnym graczem politycznym w świecie arabskim, znacznie powyżej wielkości swojego emiratu. W zeszłym roku Katar był jednym z najistotniejszych sojuszników rewolucjonistów libijskich, teraz wspiera przeciwników Baszara Asada w Syrii.
Jego żona, szejkini Moza bint Naser, angażuje się w projekty edukacyjne i społeczne nie tylko w Katarze. Jest szefową zajmującej się tym organizacji Qatar Foundation. Okrętem flagowym organizacji jest wielkie Education City z oddziałami prestiżowych światowych uniwersytetów i instytucji naukowych.
Z wnioskiem o Order Uśmiechu dla Mozy bint Naser wystąpili mali pacjenci oddziałów onkologicznych, podkreślając, że „wzbudza uśmiech na twarzach najciężej chorych dzieci". Wspierane przez nią szpitale, centra i instytucje zajmujące się dziećmi są w wielu państwach Bliskiego Wschodu i Afryki.
Katar to kraj bardzo konserwatywny. Organizacja Human Rights Watch podaje, że prawo rodzinne dyskryminuje tam kobiety w sprawach rozwodowych, dziedziczenia i opieki nad dziećmi. Status kobiet się jednak poprawia, co utożsamia się właśnie z Mozą bint Naser, absolwentką socjologii Uniwersytetu Katarskiego. Teraz około 40 procent obywatelek Kataru pracuje zawodowo. W 2010 roku w Katarze po raz pierwszy sędzią została kobieta.
W tym roku doszło do kolejnej zmiany – Katar po raz pierwszy wysłał na igrzyska olimpijskie sportsmenki. Wśród czterech pań z Kataru startujących w Londynie była siedemnastoletnia sprinterka Nur Husajn al Malki. Nie ukończyła nawet jednego biegu, ale media zachodnie zwróciły uwagę na pierwszą Katarkę na igrzyskach – ubraną w legginsy, bluzę z długimi rękawami i z chustą na głowie.