Wybory na Ukrainie. Bandera czy Stalin

Nacjonaliści mogą się okazać czarnym koniem wyborów parlamentarnych na Ukrainie

Aktualizacja: 27.10.2012 09:59 Publikacja: 26.10.2012 20:24

Wybory na Ukrainie. Bandera czy Stalin

Foto: ROL

Piotr Kościński ze Lwowa

Pod pomnikiem Tarasa Szewczenki na lwowskim Prospekcie Swobody (przed wojną były to Wały Hetmańskie) gęstnieje tłum, nad którym powiewają niebieskie flagi z żółtą dłonią z trzema wysuniętymi palcami, symbolem Tryzuba. Do mikrofonu podchodzi pierwszy mówca. – Sława Ukraini! (Sława Ukrainie!) – woła. Tłum odkrzykuje: – Herojam sława! (Sława bohaterom!).

To ostatni, czwartkowy, przedwyborczy wiec partii Swoboda, którą w Polsce określamy mianem „radykalnie nacjonalistyczna”, znanej z propozycji usunięcia miecza Szczerbca z Cmentarza Orląt Lwowskich i sprzeciwów wobec budowy polskich cmentarzy ofiar UPA na Wołyniu. Partii, która rządzi w trzech zachodnioukraińskich obwodach (województwach), mającej ogromne szanse na wejście do parlamentu w wyniku niedzielnych wyborów.

Szczęście nacjonalisty

Przemawiający z jednej strony krytykują prezydenta Wiktora Janukowycza i jego ludzi oraz stojących za nimi „Moskali”, a z drugiej wzywają do wierności ideom ukraińskiego nacjonalizmu. – Orda imienia Janukowycza szaleje, bo się nas panicznie boi! – wołała kandydatka na deputowaną, znana działaczka Swobody, Iryna Farion. – My nie mamy politycznych oponentów, ale wrogów, tępych jak syberyjskie walonki. To wyrodki! Plujmy im w pyski! – krzyczała, a tłum nagradzał ją oklaskami.

– To, że wzorujemy się na idei nacjonalizmu, powoduje, że czujemy się wolni i szczęśliwi – tłumaczyła. Inny kandydat Swobody, Juryj Michalczyszyn, pytał, kim są zebrani. – Małorosy (od Małorosji, jak nacjonaliści rosyjscy określają Ukrainę), ludność, elektorat czy banderowcy? – wołał. Odpowiedź była oczywista. – My czcimy Banderę, Szuchewycza, Konowalca, a oni Stalina, Berię i Żukowa. Oni chcą Ukraińskiej Sowieckiej Republiki Kapitalistycznej z oligarchami zamiast politbiura – mówił.

Wreszcie do mikrofonu podszedł Ołeh Tiahnybok, lider Swobody. – Ukraina to państwo dane nam przez Boga – wołał, a jego słowa witano z entuzjazmem. – Albo będzie rządzone przez bandę oligarchów i kryminalistów, albo stanie się Ukrainą ukraińską!
I opowiedział, co zamierza zrobić Swoboda, idąca do wyborów w sojuszu z Batkiwszczyną Julii Tymoszenko. Po pierwsze, zabronić ideologii komunistycznej, po drugie doprowadzić do uznania OUN–UPA za organizacje walczące o niepodległość Ukrainy i w specjalny sposób uczcić kombatantów UPA. Wreszcie uchylić ustawę o językach, faktycznie wspierającą rosyjski, a także zakazać sprzedaży obcokrajowcom ziemi rolnej. – Nam się to musi udać, bo Ukraina jest szczególnie chroniona przez Matkę Boską – wołał.

To miłość

Czemu Swoboda stawia na nacjonalizm? Zapytany o to Tiahnybok, otoczony przez tłum zwolenników i dziennikarzy, tylko się uśmiecha. – Bo nacjonalizm to miłość. Miłość do swojego kraju – odpowiada. Z podobnym uśmiechem odpowiada na pytanie o stosunek swojej partii do Polski. – W trzech obwodach przewodniczącymi rad są członkowie Swobody: lwowskim, iwanofrankiwskim i tarnopolskim. I nikt tak dobrze nie współpracuje z samorządami w Polsce jak oni. Jeśli my dojdziemy do władzy, współpraca z Polską będzie lepsza niż kiedykolwiek – przekonuje.

Podobnie mówią zwykli działacze Swobody. Lwów pełen jest przedwyborczych „namiotów propagandowych” w barwach różnych partii. O ile w namiotach rządzącej Partii Regionów siedzą przeważnie smutni młodzi ludzie, którzy wręczają zainteresowanym pięknie wydane ulotki, ale nie chcą rozmawiać – pewnie wynajęto ich za pieniądze – to przy stoiskach nacjonalistów dominują starsi, którzy chętnie rozmawiają.

– Swoboda to nasza jedyna szansa, żeby wyrwać się z łap tych bandytów – przekonuje starszy mężczyzna na Prospekcie Swobody. – A my Polaków bardzo lubimy i szanujemy – dodaje. W innym namiocie starsza kobieta dowodzi, że Polacy nie rozumieją, czym była Ukraińska Powstańcza Armia. – Przecież nasi chłopcy (tak o nich się mówi na zachodniej Ukrainie ) walczyli z Sowietami. Ile lat po wojnie walczyli!

W centrum Lwowa na każdej latarni wiszą niewielkie flagi z symbolem UPA i słowami „70 lat”. Bo za dzień powstania tej formacji przyjęto 14 października 1942 r. Data 14 października to ważne święto kościelne – Święto Szaty Najświętszej Marii Panny. I dlatego Tiahnybok na wiecu wołał, że Ukraina chroniona jest przez Matkę Boską. To przecież patronka UPA.

Najbardziej radykalna

Na Ukrainie było już i wciąż istnieje sporo formacji odwołujących się do nacjonalizmu. Kiedyś za najbardziej radykalne uznawano ugrupowanie UNA–UNSO (Ukraińskie Zgromadzenie Narodowe –Ukraińska Narodowa Samoobrona). Niegdyś silne, dziś jest własnym cieniem. Idzie na wybory samodzielnie, ale bez szans. Zapytany o Swobodę lider UNA–UNSO we Lwowie Iwan Ilkiw milczy przez chwilę. – Tam jest dużo ludzi szczerze wierzących w idee nacjonalizmu – mówi wreszcie. – I więcej nie powiem – dodaje.

Deputowany do lwowskiej rady obwodowej Ołeś Starowojt, do niedawna w Naszej Ukrainie Wiktora Juszczenki, a teraz w Udarze boksera Witalija Kliczki, podkreśla, że do nacjonalizmu odwołuje się wiele partii. – Swoboda jest dziś najbardziej radykalna – mówi. Jej sukcesu upatruje w wielkiej aktywności w terenie. – Aktywiści Swobody trafiają do każdej wioski – mówi.
Jeszcze niedawno sugerowano, że Swoboda to ugrupowanie „techniczne”, finansowane przez rządzącą Partię Regionów, by rozbić opozycję. – Janukowycz może i chciałby mieć kilku ludzi Swobody w parlamencie, bo mógłby straszyć nacjonalistami. Ale zrobi wszystko, by było ich tam jak najmniej – dodaje Starowojt.

Zdaniem znanego i w Polsce lwowskiego historyka Jarosława Hrycaka, profesora Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie, sytuacja jest bardziej skomplikowana. Jego zdaniem najpierw nacjonalistów wspierali – także finansowo – wszyscy, od rządu po opozycję. Ale teraz Ołeh Tiahnybok i jego ludzie całkowicie się usamodzielnili i raczej nie ma szans, by ktoś nimi manipulował.

Pytanie tylko, czy po wyborach sojusz z Batkiwszczyną, ze zjednoczoną opozycją Julii Tymoszenko i Arsenija Jaceniuka, się utrzyma? Na wiecu we Lwowie ludzie Swobody zachowywali się bardzo lojalnie, oddawali głos kandydatom opozycji. Bo układ jest taki: w części proporcjonalnej wyborów (225 na 450 mandatów) każdy głosuje na swoją listę partyjną, a w części większościowej (pozostałe 225) na wspólnego kandydata Swobody i zjednoczonej opozycji. Na cztery okręgi, we Lwowie Swoboda ma dwoje: Farion i Michalczyszyna. Oboje mają ogromne szanse na wygraną. Tiahnybok jest na czele listy wyborczej i wejdzie do parlamentu tylko wtedy, gdy jego partia pokona 5-proc. barierę. Ostatnie badania opinii publicznej wskazują, że tak właśnie się stanie.

We Lwowie i w Galicji Wschodniej, trzech obwodach zachodniej Ukrainy, wygra zapewne opozycja i Swoboda. Tu zresztą wszyscy, poza Partią Regionów i komunistami, odwołują się do nacjonalizmu.

Prof. Hrycak popularność idei nacjonalistycznych wiąże z przekonaniem sporej części mieszkańców tych terenów, że najlepszym rozwiązaniem jest państwo jednonarodowe. – Dla nich fakt, że duża część Ukraińców mówi po rosyjsku, to dramat – podkreśla.

Mit bohatera

Według prof. Hrycaka ludzie, którzy na Prospekcie Swobody słuchali wezwań do wierności ideom Bandery, wcale tych idei nie znają. – Bandera i UPA kojarzą im się z walką z Sowietami, a nie z wojną z Polakami – mówi. – Problem polega na tym, że w naszym zachodnioukraińskim społeczeństwie daje się odczuć syndrom oblężonej twierdzy, a w efekcie poszukiwanie radykalnych liderów – dodaje.

W czasie pomarańczowej rewolucji Tiahnybok wzywał do usunięcia z kraju Rosjan, Polaków i Żydów. Chciał też powiększać Ukrainę.
– Od tego czasu złagodził swoją retorykę. Ale wierzy w idee nacjonalizmu, a jeszcze bardziej wierzy w nie Iryna Farion – podkreśla Hrycak. W to, że Galicja to „Banderstaat”, państwo Bandery. Tyle że Bandery będącego bardziej mitem niż rzeczywistym człowiekiem. Mitem bohatera walki o wolność.

Piotr Kościński ze Lwowa

Pod pomnikiem Tarasa Szewczenki na lwowskim Prospekcie Swobody (przed wojną były to Wały Hetmańskie) gęstnieje tłum, nad którym powiewają niebieskie flagi z żółtą dłonią z trzema wysuniętymi palcami, symbolem Tryzuba. Do mikrofonu podchodzi pierwszy mówca. – Sława Ukraini! (Sława Ukrainie!) – woła. Tłum odkrzykuje: – Herojam sława! (Sława bohaterom!).

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017