Prezydenta wybiorą mniejszości

Obama liczy przede wszystkim na Latynosów, a Romney na konserwatywnych chrześcijan.

Publikacja: 06.11.2012 00:28

Prezydenta wybiorą mniejszości

Foto: AFP

W Stanach Zjednoczonych coraz większą rolę odgrywają mniejszości. Obaj kandydaci na urząd prezydenta liczą na ich głosy, co więcej – właśnie te głosy mogą pomóc im wygrać wybory. Są języczkiem u wagi przy równym podziale głosów wśród zwykłych wyborców.

Coraz więcej Latynosów

Demokraci są przekonani, że wygrają dzięki Latynosom. Ta grupa w zdecydowanej większości wspiera Obamę, zwłaszcza ze względu na jego stanowisko wobec imigracji i zgodę na legalizację pobytu choćby części imigrantów nielegalnych.

– Według badań opinii publicznej aż 70 proc. Latynosów popiera obecnego prezydenta – przyznaje w rozmowie z „Rz" prof. Stephen Schneck z Katolickiego Uniwersytetu Ameryki.

Jak podkreśla w swym opracowaniu amerykański think tank Brookings Institution, wynik wyborów w jakiejś mierze zależy więc od dwóch czynników: ilu wśród Latynosów jest uprawnionych do głosowania i jaka będzie ich frekwencja wyborcza.

W 2004 r. stanowili oni 8 proc. uprawnionych w całych Stanach Zjednoczonych, a obecnie jest to już 11 proc. Bo liczba obywateli amerykańskich, dla których hiszpański jest językiem ojczystym, wzrasta; co miesiąc kolejne 50 tysięcy osiąga wiek 18 lat. Dobrym przykładem może być Wirginia. W stanie tym Latynosi stanowią dziś 8,2 proc. ludności, gdy w 2000 r. było to tylko 4,7 proc.; liczba Latynosów uprawnionych do głosowania wzrosła w tym czasie o dwie trzecie, a jedna trzecia z nich to imigranci, którzy dopiero w ostatnich latach otrzymali amerykański paszport.

Kluczowa, rzecz jasna, będzie frekwencja. Bo jeśli założyć, że większość białych mieszkańców USA zagłosuje na Romneya, to ich głosy może zrównoważyć duża liczba Latynosów, którzy pójdą do lokali wyborczych. Gdyby tak się stało, zwycięzcą będzie Obama. Jeśli zaś znacząca część ludności hiszpańskojęzycznej pozostanie w domach, to wygra Romney. Brookings Institution opracował nawet szczegółowe scenariusze, uwzględniające różne sytuacje. Republikanie nie potrafią pozyskać Latynosów, ale na  ich szczęście nie są oni bardzo aktywni politycznie. Co się jednak stanie, jeśli to się zmieni?

Religijni konserwatyści

Na drugim biegunie są środowiska, określane mianem religijnych, a więc tacy wyborcy, dla których religia ma istotne znaczenie. – Ta grupa jest o wiele bardziej podzielona, ale wiadomo, że około 55 proc. zamierza głosować na Romneya – mówi prof. Schneck.

Amerykańscy katolicy są podzieleni równo na zwolenników Obamy i Romneya. I zwolenników republikanów wśród katolików wcale nie przybywa, pomimo wyraźnej niechęci kierownictwa amerykańskiego Kościoła do polityki Obamy. Kardynał Francis George z Chicago uznał nawet, że urzędujący prezydent „atakuje Kościół".

– Podobnie jest w przypadku katolików na całym świecie – podkreśla prof. Stephen Schneck. – Chętnie słuchają swych biskupów w sprawach religijnych, ale w znacznie mniejszym stopniu w sprawach politycznych. Nawet konserwatywni katolicy uważają, że biskupi nie powinni im mówić, na kogo mają głosować.

Inaczej jest w przypadku protestantów, którzy są podzieleni w dużo mniejszym stopniu niż katolicy. – Wśród tak zwanych ewangelickich chrześcijan aż 75 proc. zamierza głosować na republikanina – wskazuje Stephen Schneck. Podobnie było podczas wyborów w 2008 r. i nic nie wskazuje, by to miało się zmienić. Romney – paradoksalnie mormon, a nie protestant – musi polegać właśnie na ich głosach.

Usztywnienie

To wszystko w jakiejś mierze determinuje politykę, jaką obierają kandydaci. Obama musi być pozytywnie nastawiony do imigrantów, a poparcie dla przerywania ciąży czy związków homoseksualnych i tak mu nie zaszkodzi, bo środowiska konserwatywne i tak na niego nie zagłosują.

Wybory w USA: który kandydat lepszy dla Polski?

Z kolei Romney musiałby zrewolucjonizować politykę republikańską, by zyskać głosy Latynosów, więc tego nie czyni; demonstruje natomiast konserwatywne poglądy w sprawach obyczajowych, by pozyskać środowiska religijne.

To na dłuższą metę bardzo usztywnia amerykańską politykę. I powoduje, że grupy z pozoru marginalne mogą w coraz większym stopniu wpływać na polityków.

Gospodarka

? Zainicjował pakiet stymulacyjny o wartości 768 mld dolarów, ogłosił cięcia podatków i inwestycje infrastrukturalne. Wsparł przemysł motoryzacyjny i podpisał umowy handlowe (m.in. z Koreą Płd.).

? Proponuje obniżkę podatków, a także rewizję reformy ubezpieczeń zdrowotnych i regulacji banków. Zamiast pakietów pomocowych dla przemysłu chce redukcji wydatków budżetu.

Polityka zagraniczna

? W czasie obecnej prezydentury doszło do osłabienia współpracy z Europą; priorytet uzyskały kontakty z regionem Azji i Pacyfiku.  Obama ogłosił „reset" w stosunkach z Rosją.

? Proponuje ożywienie współpracy transatlantyckiej, docenienie najważniejszych sojuszników USA (także Polski), zapowiada większą stanowczość w stosunkach z Rosją i Chinami.

Polityka bezpieczeństwa i wojskowość

? Zredukował wydatki obronne i zawiesił budowę tarczy antyrakietowej. Zakończył misję w Iraku i zapowiada koniec akcji w Afganistanie do 2014 r. Prowadzi wojnę z al Kaidą przy użyciu dronów.

? Proponuje unowocześnienie armii i rozwój broni antyrakietowej. Chce zwiększyć budżet Pentagonu o 100 mld dolarów oraz ograniczyć wydatki   na cywilną obsługę armii i biurokrację wojskową.

Polityka Energetyczna

? Popiera proekologiczne inwestycje energetyczne oraz energię odnawialną. Zaostrzył normy emisji CO2 przez pojazdy. Zablokował budowę rurociągu dla kanadyjskiej „brudnej" ropy z piasków.

? Chce złagodzenia ograniczeń dla energetyki węglowej, budowy elektrowni jądrowych i poszukiwania złóż gazu i ropy (także na szelfie kontynentalnym u wybrzeży USA).

Polityka imigracyjna

? Wykorzystał swoje uprawnienia do przyznania legalnego statusu części imigrantów. Jednocześnie wzrosła ilość deportacji nielegalnych imigrantów.

? Krytykuje politykę imigracyjną Obamy, ale nie zapowiada zmiany przyjętych już rozwiązań. Chce „samodeportacji" nielegalnych imigrantów poprzez utrudnianie im warunków pobytu w USA.

W Stanach Zjednoczonych coraz większą rolę odgrywają mniejszości. Obaj kandydaci na urząd prezydenta liczą na ich głosy, co więcej – właśnie te głosy mogą pomóc im wygrać wybory. Są języczkiem u wagi przy równym podziale głosów wśród zwykłych wyborców.

Coraz więcej Latynosów

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021