Viktor Orbán odniósł się do wyroku luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości, który we wtorek uznał, że obligatoryjne obniżenie wieku emerytalnego węgierskich sędziów z 70 na 62 lata jest sprzeczne z unijnym zakazem dyskryminacji (w tym przypadku ze względu na wiek).
Premier stwierdził, że wyrok odnosi się do nieistniejącej już regulacji prawnej, bowiem węgierski Trybunał Konstytucyjny zdążył już wcześniej unieważnić inkryminowaną ustawę.
„Dawno nie widziałem, by bito po głowie zdechłego psa" – wyraził się Orbán, podkreślając, że luksemburski trybunał zajmował się ustawodawstwem, które Węgry zdążyły już zmienić, uwzględniając wcześniejsze zastrzeżenia instytucji europejskich. Wśród zmienionych po krytyce Brukseli ustaw są też regulacje dotyczące banku centralnego, prawa medialnego i umocowania rzecznika ochrony danych osobowych.
Węgierski premier uznał za ważne podkreślenia, że „Węgry są w stanie rozwiązywać swoje problemy w ramach własnego porządku konstytucyjnego". Inna rzecz, że wycofanie ustawy, której celem było przeniesienie w stan spoczynku grupy sędziów mianowanych jeszcze przez komunistyczne rządy, nastąpiło po ostrej krytyce ze strony Komisji Europejskiej. Z drugiej strony węgierski rząd uznał za niezrozumiałe podtrzymanie przez Komisję pozwu nawet mimo zmiany krytykowanych regulacji.
Za przejaw niechęci instytucji europejskich wobec Węgier uznano także w Budapeszcie zapowiedź podtrzymania procedury nadmiernego deficytu, mimo że po wprowadzonych na życzenie Unii oszczędnościowych poprawkach do planu przyszłorocznego budżetu deficyt ma spaść do akceptowalnego przez EU poziomu 2,7–2,9 proc.